Fabuła nie przekonała mnie do końca, a role Lee, Kinskiego i Fuchsbergera były do bólu szablonowe. Ogólnie zabrakło mi w tym jakiegoś punktu odniesienia: lokalizacji, postaci, narzędzi zbrodni... nie wiem, narcyz to za mało. Tzn. nadal - ogląda się to przyjemnie, ale wśród wielu krimi, które widziałem, to nie wyróżnia się niczym szczególnym i raczej nie zapadnie mi w pamięć.