Widać, że od "Toy Story" technika się rozwinęła i komputerowo też można odwalić kawał dobrej roboty. Część kasy na programistów możnaby jednak przeznaczyć na lepszego scenarzystę. Samo zawiązanie akcji czy poszukiwanie bojowych owadów jest żywcem wzięte z "Siedmiu samurajów" czy jak kto woli "Siedmiu wspaniałych". Końcowy podstęp mrówek jak nic jest wzięty z "Amerykańskiej opowieści". Plusem natomiast jest odświeżenie postaci z klasycznej bajki o koniku polnym i mrówce. Na pelne 7 to jednak nie wystarczy.