Wytrzymałem do 46. minuty.
Dalej już mi się nie chciało.
Szkoda się męczyć nad filmem,
jak "DR 2050", który wiemy,
jak potoczy się dalej, ponieważ
cały czas przewijają się motywy,
oparte na tym samym schemacie.
Film jest martwy – bez problemu
da się wyczuć brak pomysłu,
pretensjonalność i czystą
komercję (nic dziwnego,
że nie wszedł do kin,
tylko od razu na DVD).
W dodatku wszechobecne
efekciarstwo à la greenscreen
+ CGI, które tak nieudolnie
i na siłę zostało zrobione
oraz zaszpachlowane bez
żadnego wyczucia realizmu
i sztuki sprawia, że film
niesamowicie odpycha
i powoduje, że jest tandetny
(satyra satyrą, ale można się
postarać i zrobić choć trochę
przyzwoicie, jak np.
„Wiadomośći bez cenzury”).
Plus za prawdziwe prognozy
Nowego Porządku Świata,
w którym rządzą wielkie korporacje,
a ludzie są wyprani z rozumu
i rozsądku oraz zatracili się
w sztucznym, narkotycznym
świecie, zwanym virtual reality.
Szkoda, bo pomysł był dobry,
a mógł powstać z tego
naprawdę dobry film rozrywkowy,
w którym zawarta jest przestroga
o niedalekiej przyszłości ludzkości.