Wspaniały, ciekawy, interesujący... takie komentarze czytam o tym filmie i.... nie wierze. Przecież ten film jest typową amerykańską produkcją pokroju "Dnia niepodległości" czy "Armageddon". Ten film jest tak naiwny, że az skręca tak naprawdę. Momentami przynudnawy, bo reżyserom chyba platały się już wątki i próbowali jakoś z nich wybrnąc, dzięki czemu widz nie wiedział momentami co sie dzieje. Ach, chciało by się rzec, ta wspaniała amerykańska technika, gdzie detektyw ni z tego i owego dostaje pełny dostęp do najnowszych osiągnięc techniki i jeszcze sie teleportuje!!!w przeszłośc. Przecież to zakrawa na bajkę a nie porządny film science-fiction. Ta wszechobecna wiara amerykanów w ich kraj, te przebitki dzieci, który dzielny denzel ma uratowac, to wielkie poświęcenie swojego życia dla dobra narodu, ci niomylni współpracownicy i obcy ludzie którzy mu tak pomagaja. I do tego głupie wstawki świadczące o przebywaniu w przeszłości....
P.S. jakim cudem laserek przedostał sie przez monitor???? Naiwnośc w tym filmie nie zna granic. A jak naiwni muszą byc widzowie, by wychwalac to dzieło???
Jesli ma to byc film fantastyczny, niech napisza: "nowy orlean rok 2176" - to wtedy powiem, że ok, pełna fantastyka. A tutaj? Amerykanie wszystko kupią, byle dobrze sie skończyło, a ich kraj był najlepszy, a ostatnio polacy chyba myśla tak samo, tylko że polske opluwają, a amerykanów wychwalają.
Moja subiektywna ocena: 4.0
Pozdrawiam