Ta technologia pokazana w filmie niby bazująca na obrazach z satelitów to jakaś totalna bzdura. Podobnego nonsensu nie widziałem w kinie dawno albo nigdy, a już z pewnością nie na tym poziomie, jedyne co mi przychodzi do głowy to system z batmana kiedy to komórki na zasadzie sonaru tworzyły mu obraz. Też absurdalne ale ma 100x więcej sensu niż to pokazane w filmie Deja Vu. Ja jako inżynier, który z zainteresowaniem śledzi wiadomości ze świata nauki itp. itd. po prostu nie jestem w stanie tego przełknąć. Poziom absurdu sięgnął dla mnie zenitu w 42 minucie filmu. Autentycznie czuję się obrażany każdą kolejną sekundą tego widowiska. Widzenie przez ściany, przybliżanie dowolnie jak się chce, możliwość przenoszenie się w każde miejsce...jedna minuta takiej....możliwości pochłonęłaby tyle informacji że pewnie kilka kontynentów trzeba byłoby zasiać serwerami...poza tym co za sens w tym, że widzi się na 4 dni w tył...po prostu masakra. Bełkot, bełkot i jeszcze raz bełkot. Jestem bardzo zawiedziony i wlepiam temu filmowi ocenę 3. Z punktu widzenia sztuki filmowej film jest pewnie i spoko, ale fabuły która cała kompletnie opiera się na jednym - nie można tego nazwać inaczej niż - KRETYŃSKIM pomyśle, nie wybaczę.
Też byłem taki zbulwersowany... ale w odróżnieniu od Ciebie (najwyraźniej), obejrzałem do końca ;)
ZWROT AKCJI, drogi kolego ;)
dokładnie kolega chyba zawiesił się w 30 minucie, ale żeby dać 10 za ten film :)
Nie jestem osobą która daje 10 co drugiemu obejrzanemu filmowi, bo na 259 ocenionych pozycji tylko 10 ma najwyższą notę. Jak również nie jestem osobą która notuje obraz na dziesięć tylko dlatego że to arcydzieło wg znamienitych krytyków, kanon sztuki albo jest jakimś przełomowym dziełem.
Dla mnie film na 10 to taki który po prostu podobał mi się od A do Z i miał pewne smaczki których w filmie szukam :).
Nie kreuje z siebie jakiegoś ĄĘ znawcę i tyle w temacie :)
Odpowiadam Tobie, bo inżynierom i ludziom z sekty tzw. zdroworozsądkowców szkoda. Mam podobny stosunek do sztuki filmowej jak Ty. Dałem "Deja vu" 9. , bo jest w tym filmie coś, co umyka scenariuszowym krytykom (nawiasem mówiąc, czy oni znają Juliusza Verne?) - otóż, niesamowita atmosfera, magia cienkiej granicy życia i śmierci, piękny wątek miłosny, ale także akcja i tempo. Ja dostaję gęsiej skórki przy tym filmie i nie obchodzi mnie czy technologia taka już jest, ani czy będzie kiedykolwiek. Ten film nie jest o fizyce kwantowej, czego niestety nie zauważyli zdroworozsądkowcy. Pozdrowienia.
"Ta technologia pokazana w filmie niby bazująca na obrazach z satelitów"
No właśnie niby .Oni go oszukali , to nie był obraz z Satelity
a nie pomyślałeś o tym, że oni albo sami nie wiedzą jak to naukowcy wymyślili, albo(i) sprzedają mu jakąś historię ? Sam jestem po politechnice i wiem, że inżynierowie, szczególnie ci młodzi mają rozwinięty jeden, może dwa rodzaje inteligencji. Nie sztuką jest obliczyć całkę....
Uwielbiam, jak ludzie analizuja i oburzaja sie na wymysly scenarzystow :) "przecież to niemożliwe, to absurdalne! "
No jasne, ze nue mozliwe, w koncu to thriller Sci-Fi :)
PS. Yoda nie istnieje.
No widać niektórzy żyją tylko telewizorem i nie rozumieją że coś pokazane na ekranie to Sci-fi, przecież to ich okno na świat, a jak się nie rozumie to nie powinno się oglądać 95% filmów produkowanych od jakichś 10 lat bo tyle procent filmów zawiera coś Sci-Fi.
Ale co my będziemy tłumaczyć panowie, przecież pisał to : " Ja jako inżynier, który z zainteresowaniem śledzi wiadomości ze świata nauki itp. itd. (...). "
I też daje 9 dlatego że jest w moim guście a nie dlatego czy jest arcydziełem czy nie, nie jestem jakimś" wielkim krytykiem filmowym" i znafcą jak połowa ludzi na Filmweb-ie więc moją oceną jest jak bardzo przypadł MI do gustu. Zrozumcie to wszyscy w końcu i przestańcie kogoś obrażać bo dał taką a nie inną ocenę.
Przecież nikogo tu nie obraził. Poza tym tak samo jak inni ma prawo do wyrażenia swojego zdania.
ale powiem wam szacunek dla tych którzy kawałek po kawałku rozkminiają całą fabułę, bo w Deja Vu momentami również trudno wszystko skleić do kupy.
Uwielbiam, jak ludzie analizuja i oburzaja sie na wymysly scenarzystow :) "przecież to niemożliwe, to absurdalne! "
No jasne, ze nue mozliwe, w koncu to thriller Sci-Fi :)
PS. Yoda nie istnieje.
I zgadzam się i się nie zgadzam. To znaczy tak, w życiu nie dałbym temu filmowi oceny 9 czy 10, bo ani nie jest to wciągające kino akcji ani po drugim obejrzeniu już mi się tak nie podobało *czyli nie da się go oglądać wielokrotnie, bo nie zaskakuje), ale również dlatego, że naciągactwo naukowo-technologiczne widać gołym okiem. Z drugiej jednak strony ocena 2 czy 3, już jest trochę niesprawiedliwa. Widziałem znacznie gorsze produkcje, któe na to całkowicie zasługują.
A wiele jest takich, z akcji na przykład Predator, z innych na przykład Mullholland Drive
Czyli jak mniemam, Predator jest filmem wybitnym?
'' w życiu nie dałbym temu filmowi oceny 9 czy 10, bo ani nie jest to wciągające kino akcji''
To, ze ciebie nie wciagnal nie znaczy, ze nie jest wciagajacy. ''Dziecka 5-letniego zapewne ''Dobry, zly i brzydki'' takze nie wciagnie, wiec jest to argument za przeproszeniem z d*py wyjety''.
To byl przypadek, w ktorym chcialem ci udowodnic, ze nie zawsze wina lezy po stronie produkcji.
Najwidoczniej bylo to zbyt skomplikowane porownanie...
Nie staraj się na siłę mnie obrazić. A porównanie nie było skomplikowane tylko idiotyczne.
Jedyne, co bylo idiotyczne to twoje argumenty w stosunku do ''Deja vu'' jakoby film byl slaby, poniewaz ''nie zdolal cie wciagnac'' oraz nie bylby w stanie zakoczyc cie podczas kolejnego seansu. Ja ci powiem tak - zaden film nie jest w stanie zaskoczyc po ''juz'' jednokrotnym obejrzeniu (oczywiscie nie uwzgledniam tutaj sytuacji, w ktorej nie skupiasz sie na filmie, badz dlugiej przerwie miedzy pierwszym, a drugim ''pokazem''). Film moze, co najwyzej zrobic na tobie wrazenie (takie samo, badz wieksze).
A to nie prawda, znam wiele filmów, które zaskakują mnie po każdym ponownym obejrzeniu, nie będę wymieniał, bo na pewno to nie twój gust. Natomiast Deja vu mnie nie wciągnął na tyle bym chciał go obejrzeć poraz drugi i nie będę go poddawał analizie, bo na to nie zasługuje. To jest mój jedyny argument - nie wciągnął. Dla samego Denzela nie mam zamiaru go oglądać.
OK, ale nastepnym razem piszac ''nie wciagnal'', badz tak zyczliwy i dodaj slowko ''...mnie''. Zaledwie cztery litery, a diametralnie zmieniaja wydzwiek calej wypowiedzi. Bo mnie osobiscie bardzo ''wciagnal''.
A czy kolega wie, co oznacza skrót "Sci-fi"? Chodzi o to, że to film science fiction. Prościej - zwykła fikcja. Ta sama kategoria, co "Star Trek", albo "X-Men".
koniec końców panie znawco było wyjaśnione że żadnych satelit nie wykorzystywali tylko most Einsteina-Rosena.
To wytłumacz bliżej na czym ten typ tunelu czasoprzestrzennego polega, bo mi dalej nie tłumaczy podglądów satelitarnych.
jak mam ci wytłumaczyć jak to tylko teoria a to film sci-fi? Chodziło mniej więcej o to, że w jakiś sposób wytworzyli okno przez które widzieli ułożenie fotonów kilka dni do tyłu, to okno to był tunel czasoprzestrzenny. Jak przejrzę film jeszcze raz to ci napiszę dokładniej. Na pewno film sensowniejszy niż "Powrót do przyszłości". Do tego nie ma za bardzo żadnych paradoksów w porównamiu do wielu innych filmów o podróży w czasie.
Niektórzy tutaj wciąż nie rozumieją sedna sprawy. Mi i podejrzewam nie tylko, nie dobrze ogląda się widowisko, które dzieje się w czasach obecnych i umieszcza się w nim najbardziej absurdalny pomysł w historii kina ever ! Wszystko jest bardziej prawdopodobne, nawet szkielet z adamantium od wolverina, gwiezdne wojny, obcy, itp.. Tutaj z kolei człowiek dostaje film z bohaterem kina akcji (Denzel) gdzie przez 40 min akcja toczy się jak w zwykłym kryminale i nagle BĘC !! bez ostrzeżenia dostajemy absurdem w twarz.
Ja nie próbuję nikomu narzucić swojej opinii, zdaję sobie sprawę że to co mnie kole w oczy, 90% widzów nie przeszkadza.
Rockman92 to co napisałeś jest w moim odczuciu tak bezdennie głupie że nawet nie umiem tego skomentować, ręce mi opadły.
Podzielam Twoje zdanie., ale dalej czekam (oczywiście nie od Ciebie) na wytłumaczenie efektu mostu Einsteina-Rosena i jego zastosowania w tym filmie. Tak z ciekawości :)
skoro sci-fi jest dla ciebie absurdem to gratuluję.., nie rozumiem o co ci chodzi, śmiejesz się z tych całych satelit jako wytłumaczenie tej technologii chociaż z filmu dowiaduje się każdy później, że to nie satelity grają rolę a tunel czasoprzestrzenny, pokrętnie coś piszesz. O co ci chodzi? Napisz normalnie, prosto bo ręce opadają, ,jeśli nie potrafi się w prosty sposób czegoś wyjaśnić tzn że samemu się tego nie rozumie.
Widzisz, my się nie rozumiemy. Ty operujesz na innym poziomie... nawet nie wiem jak dokończyć to zdanie żeby Cie perfidnie nie obrazić. Ty usłyszysz że chodzi o most Einteina-Rosena nie mając zielonego pojęcia czym on jest i już jesteś zaspokojony, wg. Ciebie już jest ok, film odzyskuje sens. Ja to widzę totalnie inaczej, ten cały tunel czasoprzestrzenny to dla mnie jeszcze większy dowód na bzdurność filmu.
Tunel czasoprzestrzenny jest pojęciem czysto teoretycznym, nic nie jest w stanie wytłumaczyć jak niby miałbyś dzięki niemu obserwować co chcesz z przed czterech dni, z jakiegokolwiek miejsca, z dowolnym przybliżeniem operując pilotem/pokrętłem. To już te satelity były wielokrotnie bardziej rozsądne niż ten cały tunel...
Reasumując - odpierając zarzut o bzdurność fabuły użyłeś argumentu który totalnie dezintegruje jakikolwiek ślad słowa "sens" z filmu.
tak wystarcza mi to i bardzo się interesuję astronomią i fizyką i mi to nie przeszkadza tylko nie rozumiesz tego że w filmach są skróty myślowe, ułatwienia oraz uproszczenia. Skoro tunel czasoprzestrzenny jest czysto teoretyczny to skąd wiesz że "nic nie jest w stanie wytłumaczyć jak niby miałbyś dzięki niemu obserwować co chcesz z przed czterech dni"? Nie wiadomo czy to istnieje i nigdy tego nie zaobserwowano. W filmie przeciwnie więc nic nie stoi na przeszkodzie żeby ukazać to w taki sposób, zresztą dokładnie nie wyjaśnione jest jak to do końca działa i w jaki sposób zrobili to okno. Chcesz realizmu? Lepiej oglądaj dokumenty a nie kino sci-fi.
I dzięki temu tunelowi mogą sobie podejrzeć co człowiek pisze potem pójść za nim do łazienki i podejrzeć jak bierze prysznic ?
Błagam Cie...przestań brnąć w ten argument bo to jest zła droga... już obstań przy tym że nie umiem oglądać kina sci-fi.
Gdyby ludzie dysponowali takim wynalazkiem jak w zacnym filmie Deja-Vu to pewnie wyeksplorowalibyśmy już kilka galaktyk i wygrali kilka "gwiezdnych wojen" z kosmitami, będąc przy tym nieśmiertelnymi, ale nie, w dyskutowanym widowisku wszystko jest normalne.
tak dzięki temu tunelowi mogą, przecież nie wszystko było wytłumaczone na czym dokładnie polega ta ich maszynka, trzeba przyjąć to do wiadomości. A co do drugiej części Twego postu - też nie wszystko mi się podoba, zwłaszcza, że takie głupki bawiły się taką potężną bronią. Mogli to zrobić lepiej, mogło to być bardziej tajemnicze. Cenię ten film tylko za ciekawą pętle czasową w której nie ma paradoksów w przeciwieństwie do wielu innych filmów tego typu np "Zbrodnie czasu", "Piąty wymiar", czy "Powrót do przyszłości" .
Szczerze mówiąc wyłączyłem ten film w momencie kiedy przesłali wiadomość w przeszłość... Satelity jeszcze przełknąłem, wykorzystanie teorii mostu Einsteina-Rosena już popsuło mi film a zmiana przeszłości mnie rozwaliła niestety.
Za pierwsze 30-40 minut filmu zawyżam ocenę na 4 :)
Tak jest, do tego jeszcze film jest średni jeśli chodzi o kino akcji i dość przewidywalny. A tak swoją drogą wielu nie zdaje sobie sprawy, jaka energia jest potrzebna do przesyłania informacji i to w takim rozmiarze.
Szukałeś kolego wcześniej wytłumaczenia zasady działania mostu Einsteina-Rosena... Nikt nie wytłumaczył, dlaczego?
Bo teoria mostu opiera się na fizyce kwantowej której nawet naukowcy nie potrafią wytłumaczyć. Dla mnie fizyka kwantowa to zbiór niewyjaśnionych przez tradycyjną fizykę zdarzeń przeplecionych z pasującymi elementami science-fiction.
Po przeczytaniu wypowiedzi kolegi Rockman92 doszedłem do wniosku, że jego "nadzwyczajna" wiedza pochodzi z podobnych źródeł niż moja z tą różnicą, że on wierzy we wszystko co przeczyta a ja przesiewam informacje, bo bzdur sobie do głowy wkładać nie będę.
Zamiast się kłócić o jakieś mosty Einsteina przerzućcie się na filmy dokumentalne, tam jest wszystko zgodne z zasadami fizyki. Sci-Fi polega na tym żeby pokazać rzeczy, które nie są możliwe w rzeczywistości, takie filmy po prostu trzeba umieć oglądać z przymrużeniem oka.
Ja lubie Sci-Fi... Nawet uwielbiam... Ale nie nawidze kiedy kontrast między rzeczywistością a fikcją jest za duzy. Tak było w przypadku "Deja Vu".
Przykładową fikcję którą uwielbiam można obejrzeć w filmie "Oblivion".
A filmy typu sensacja z gadającym kiblem w roli głównej przerastają moją wyobraźnie :)
Czyżby? Bardzo wysoko, podobnie jak ja, cenisz film Beniniego "Życie jest piękne". Chyba jednak nie za realizm historyczny?
Jestem inżynierem i też mnie wiele rzeczy trochę tu ubodło. Ale to nie jest Discovery a z takim podejściem nie ma sensu w ogóle brać się za oglądanie takich filmów. W horrorach podobnie jest masa fikcyjnych pierdół i głupot (mam nadzieję, że fikcyjnych :D) ale nie można się tak nastawiać bo poza Wiadomościami o 19.30 na TVP1 okaże się, że nie ma sensu nic oglądać. Film to film a taki na pewno nie ma na celu uświadamiać społeczeństwa o nowinkach elektronicznych czy możliwościach podróży w czasie. Póki co choćby ludzie się za przeproszeniem zesrali, i tak nie będą w stanie podróżować w czasie, dlatego to dość ciekawy temat. Jakby w głupim pierwszym lepszym filmie przedstawiono to sensownie i logicznie no to litości :D Nie wiem jakich naukowców producent musiałby zaangażować w ten film aby wszystko miało ręce i nogi a tym bardziej było wiarygodne w niewiarygodnym temacie.