dla tych, co to lubia byc ciagle spryskiwani wodotryskami. tony sie nie popisal. pamietam jego Spy Game - o niebo lepszy. juz Man On Fire ogladalo sie zdecydowanie lepiej. DV to wyjatkowo naiwny produkcik nastawiony juz tylko na efekciarstwo...szkoda. choc w zasadzie temat z cyklu 'time machine' sprawdzal sie jedynie w prozie Dicka (ten to przynajmniej tak potrafil wszystko zamotac, ze 'dziury' nie byly tak wyrazne) i serii Back To The Future. sfrustrowanych odsylam tam wlasnie, pozostali niech przypomna sobie Muche, bo DV nie jest wart zadnych pieniedzy.
Słabiutki film, właśnie obejrzałem i musze stwierdzić, ze mi się nie podobał.Strasznie przebajerowany amerykańską papką o podrózy w czasie.Jedyne co było ok to ta aktorka - bardzo ładna kobieta.
fidelio, skoro ci się ona podobała, to masz bielmo na oku, a raczej czarno......