Powoli zaczyna wykuwać się termin "horror hiszpański". O ile już się nie wykuł. Charakterystyczne, że w przeciwieństwie do horrorów amerykańskich Hiszpanie oszczędniej gospodarują krwią, a właściwie prawie w ogóle jej nie używają. Za to mają talent do wymyślnych, skomplikowanych, pełnych symboli historii...
Mnie ich kino nie zachwyca. Czas chyba, żeby do roboty wzięli się Skandynawowie, albo może Rosjanie... Kto wie?