Przygoda z tym filmem to prawdziwa przyjemność:-). Jest to niezwykle subtelny, ciepły i jakby niedzisiejszy obraz, co stanowi jego niezwykłą wartość:-).Bywają tu sceny zabawne, ale również refleksyjne, które bynajmniej do śmiechu nie skłaniają... Dodam jeszcze, że obsadzenie Audrey Tautou w tytułowej roli jest prawdziwym strzałem w dziesiątkę! Aktorka ta ma w sobie coś magicznego, wytwarza wokół siebie specyficzną aurę, co powoduje, że takie postaci, jak Amelia, czy Nathalie są po prostu dla niej stworzone:-). Nadmienię również, że postać Markusa zagrana genialnie:-). Gorąco polecam, nie tylko na zimowe wieczory:-).
zgadzam się!
Marcus był wspaniały i zabawny, cały film z delikatnym humorem- dla mnie idealnym i ta ostatnia scena w ogrodzie- cudowna. całość super, ogrzewa serce:)
No tak, to w sumie bardzo przykre... Ludzie, generalnie rzecz ujmując, tak bardzo się koncentrują na powierzchowności człowieka, że jak tylko on odbiega od pewnych ogólnie przyjętych standardów, to już na wstępie go odrzucają albo co gorsza wyśmiewają, czynią niestosowne komentarze... Nawet do głowy im nie przyjdzie, jaki wartościowy człowiek może się kryć za tą przeciętną powierzchownością... Trzeba "tylko" dać mu szansę, chcieć go lepiej poznać... Nathalie tak zrobiła i dzięki takiej postawie wprowadziła do swego życia kogoś bardzo wartościowego... To ona miała rację, a nie cała reszta... Budujące !!! Swoją drogą Marcus fajny facet, taki jakby niedzisiejszy ...:-).
W książce bardziej jest wytłumaczone czemu ludzie się tak dziwili, że Nathalie wybrała Marcus'a. Było tam napisane, że ona epatowała niewymuszonym seksapilem, pewnością siebie, a jednocześnie była taka krucha i delikatna. Każdy ją podziwiał, czy to kobieta czy mężczyzna. A Marcus był taką lekką ciapą, który nie umiał sobie poradzić z kobietami (miał ich chyba tylko dwie przez całe życie), żył samotnie i świadomy swojego wyglądu, próbował nadrobić to humorem. Na Nathalie każdy zwracał uwagę i wiedział kim ona jest. Marcus przemykał jak cień w korytarzu, niezauważany prze nikogo. Dopiero jak zaczął się ich "romans" zaczął być dostrzegany i ludzie zaczepiali go pod byle pretekstem, by zobaczyć kim jest "Ten Marcus od Nathalie".
Film bardzo starannie odtworza książkę, jednak na kartkach papieru jest bardziej szczegółowo zarysowany obraz całej sytuacji, ich myśli, ich decyzji. Bardzo polecam miłośnikom filmu Delikatność, aby przeczytali książkę :)
Po obejrzeniu filmu, niemal natychmiast zainteresowałam się książką i szybciutko ją nabyłam. Jej lektura była równie przyjemna, jak oglądanie filmu :-). Wzajemnie się dopełniają :-). Dostępne było wydanie, gdzie książka była w pakiecie z filmem na dvd, więc przyjemność podwójna !!!
Ostatnie scena w ogrodzie była.. w zasadzie ciężko znaleźć odpowiedni dobór słów.. Gdyż cóż tu napisać? Że była piękna? Jasne że była i to za mało..Wzruszająca iż była do serca środka samego? Była - lecz to też nie oddaje prawdziwej magii tej sceny, tej krótkiej narracji Marcusa. Ciężko to opisać ludzkimi słowami.
Niesamowite: widziałem wiele w życiu filmów, ale chyba nigdy żadna scena tak udanie nie wywołała u mnie takiej agregacji emocji wzruszenia jak końcowa scena w ogrodzie. Całość sprowadza się więc do jednego słowa opisującego ten film. Powtarzając: zjawiskowy.
:)
Tak, wspaniałe, wzruszające, emocjonalnie finezyjne zakończenie, które sprawia, że filmu nie da się zapomnieć.
zazwyczaj dużo się rozpisuję, lecz tym razem napiszę tylko, iż ten film jest: zjawiskowy..
To tak jakbym podglądała kogoś bardzo blisko… Czasem banalny, chwilami wzbudzający skrępowanie, zakłopotanie, ale też uśmiech - taki niedoskonały, ale zupełnie szczery to widok. Specyficzny film jak większość francuskich produkcji z Audrey Tautou. Bez wątpienia jest w nich ta tytułowa wyjątkowa delikatność. Szczególnie utkwiło w moich myślach zakończenie…