Nie widziałam takiego gowna odkąd przetrawiłam druga i trzecia część słynnego badziewia Lipińskiej. Poszliśmy z mężem, bo mieliśmy do wykorzystania prezentowy voucher, w którym kończy się termin. Szkoda ze nie wzięliśmy pół litra, bo przynajmniej byłoby zabawniej. Na sali tylko my, nie dziwota skoro takie badziewie puszcza się obecnie w kinach. Daje 2 za bohaterkę Cole, ona jedna jakoś poprawiała ogólnie okropny film. Nie wiadomo o co chodzi, niby to nawiedzenie, niby choroba, wychodzące coś ciała. Beznadzieja, nuda i brak akcji. Na grzybach emocje są większe. Nie polecam.