Typowy b-klasowy reprezentant gatunku z przełomu lat 80/90. Grupka nastolatków wybiera się rodzinne okolice jednego z nich. Są przekonani że odkryją tajemnicę dręczących go snów. Na miejscu faktycznie czeka ich odpowiedź, ale również hordy zombie, demonów i wszelkiego rodzaju pułapek.
Przyznam że szczędząc na budżecie, twórcom udało się stworzyć niezły klimacik. Animowane efekty i pejzaże jak najbardziej na plus. Do tego nocne sceny we mgle robią wrażenie. Choć każdy inny widz uznałby to za wadę, to jednak urzekła mnie jak za pomocą skromnych nakładów buduje się tutaj atmosferę. Podsyca ją muzyka- bardzo mocno wtopiona w tło, ale idealnie podkreślająca sceny grozy. Niby zwykły basik, a dobrze wykorzystany działa cuda.
Niestety prócz tego niewiele tu znajdziemy. Wiadomo że całość to wariacja na temat "Evil Dead" i dużo tutaj podobnych scen. Brakuje jednak mocnych, krwawych momentów, a pojedynki z zombie sprowadzają się do zasady "bohater strzela, zombie pada, strzela do następnego, ono upada" i tak cały czas. Końcowe sceny są już zbyt kiczowate, nawet jak dla mnie. Nagle efekty specjalne biorą górę nad klimatem, wszystko jest oślizgłe i mówi demonicznym głosem.
Do tego dobór aktorów mógł być lepszy. Kluczem było znalezienie jak najprzystojniejszych, najbardziej wysportowanych i wyżelowanych ziomali. Takowych tutaj nie zabrakło, można wręcz poczuć że to rewia mody męskiej. Gorzej że ciacha z obsady w ogóle nie potrafią grać. Panie, których jest tu niedużo zresztą też. Gdy ginie ktoś z ekipy wydają się w ogóle nie zwracać na to uwagi. W scenach grupowych zazwyczaj stoją jak kołki. A dobija ich milion beznadziejnych dialogów. Na prawdę- są tak złe, że aż ocena idzie w dół o jeden stopień.
Puentując- tylko i wyłącznie dla łowców kiczu. Nie przeczę że sporo miałem zabawy z niektórych scen i że jako tandetnych horrorek nawet się sprawdza w nudne wieczory. Ale mogło być znacznie lepiej... Mocne 4 to chyba idealna nota.