Pomysł na nazi-wampiry jest ok, zwłaszcza, że całość to taki mały pokłon w strone gier z serii Wolfenstein. Główny bohater nie jest tu jednak nieustraszonym komandosem, tylko pierdołowatym chłopaczyną, któremu tylko dzięki zbiegom okoliczności udaje się cokolwiek zdziałać. Niemiecki pierdzący humor to nie moja bajka, ale film przynajmniej nie zdąrzył mnie znudzić (w końcu trwa tylko 45 min).