Muszę przyznać, że złapałem się na tym jak zaciskałem pięści w co niektórych momentach.
Duszny klimat. Bardzo przekonywująca rola nieszczęśnika. Oczywiście fabuła zakręcona jak domek ślimaka a na końcu mamy takie aaaaaaaaaaaaaaaaa...(3 sec)... a łeee. Ale przyjemnie się oglądało. Co do techniki to znajdzie się dużo zagwózdek tj. a czemu to a nie tamto itd.
ale wydaje mi się, że to raczej kwestia gustów i film prawdopodobnie zalezie za skórę takiej samej liczbie osób jak tym, którym film się podobał. Ja przy takich produkcjach zaczynam przyzwyczajać się do cyfryzacji kina. Ujęcia kręcone w jakości HD czyli zwiększona częstotliwość wyświetlania klatek itd. (Nadal dziwię się, że spotkałem w życiu tylko dwie osoby, które dostrzegają i odczuwają tą różnicę tak jak ja) to też tylko kwestia gustu. Jestem fanem celuloidu a im mniejsze ziarno tym lepiej. Na plus dla tego filmu zaliczam właśnie odciągnięcie mojej uwagi od tego dylematu i pozostawienie mnie samej treści.