PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=809318}

Diabeł wcielony

The Devil All the Time
7,1 56 241
ocen
7,1 10 1 56241
6,1 24
oceny krytyków
Diabeł wcielony
powrót do forum filmu Diabeł wcielony

Niestety sam klimat, który rzeczywiście jest mroczny i przygnębiający nie jest wystarczającym argumentem, który świadczyłby o wysokiej jakości tego filmu. Dobry technicznie, a jednak ma swoje mankamenty. Głos z offu działa tu niestety bardzo na niekorzyść.
Zapraszam do obejrzenia pełnej recenzji na yt :) https://www.youtube.com/watch?v=4qArjPLUaGE&t=1s&ab_channel=PermanentnieZadumana

Permanentnie_Zadumana

A dla mnie narrator jest tu kluczem i to w jaki sposób opowiada. Czy pomyślałeś kto jest narratorem? Kto opowiada historię Arvina? Być może to sam Diabeł opowiada o swoich dokonaniach, chełpiąc się tym, jak dobry chłopak pobił 3 chłopców i zabił 4 osoby w splocie niefortunnych zdarzeń, które dla niego przygotował?

magdaxd

To jedna z możliwości interpretacji :) jednak nie zmienia to faktu, że ten głos z offu po prostu tutaj - w moim odczuciu - nie działa. Zabieg ten byłby bardzo ciekawy, gdyby jego forma była inna. W takim wydaniu niezwykle drażni i co chwilę 'wyrzuca z historii'. Pozdrawiam! :)

Permanentnie_Zadumana

Głos narratora jest bardzo dobrze dobrany. Podoba mi się ten beznamiętny i jednocześnie pełen ciepła ton. Trochę jakby rodzic opowiadał bajkę dziecku: "Czerwony Kapturek nie wiedział, że zaraz z lasu wyjdzie zły wilk, więc spokojnie podążała ścieżką", a jednocześnie ma formę raportu ze zbrodni "Mężczyzna zabił żonę, ale cofnijmy się do chwili, gdy jeszcze nie wiedział, ze go zdradza", więc twój zarzut o "wyrzucaniu z historii" jest kompletnie nie trafiony, bo on po prostu powinien tak wyglądać i jest to bardzo dobrze wykonane.

Określiłaś swoją subiektywną ocenę filmu mianem "recenzji". Odsłuchałam jej do chwili, gdy wspomniałaś o Tarantinno... i szczerze mówiąc przestałam traktować ja poważnie. Po pierwsze, to czy wiesz, że ktoś taki jak Donald Ray Pollock? Jest to pisarz, który napisał książkę opartą o doświadczenia ze swojego dorastania w Knockemstiff w Ohio. Mówi ci to coś? Film jest oparty na książce i brutalności w niej opisanej, a sam pisarz inspirował się Oliverem Stonem i Flannery'em O'Connorem. Jeśli następnym razem postanowisz tworzyć recenzję czegoś, to najpierw zaczyna się od genezy, prawda? Bo tak wyszła twoja własna interpretacja w oparciu o nieistniejące powiązania i tym samym, wybacz za określenie, jeden wielki stek bzdur...

A kolejna sprawa, to... i tu mam nadzieję pozytywna krytyka, to czepiasz się sposobu narracji. Wiesz o tym, ze masz wadę wymowy? Mówisz tyle "R" przydałby się logopeda, a druga sprawa to dykcja i tembr głosu. Mówisz cicho, pod nosem i bardzo niewyraźnie. Nauczyciele nie zwracali ci uwagi w szkole, żebyś mówiła głośno i wyraźnie? Radzę nim nagrasz kolejny filmik, który ogląda się w sposób "blondynka mruczy pod nosem i próbuje udowodnić wszystkim, że nie jest niunią i ma charyzmę, której nie ma" popracuj nad własnym głosem. Póki co, twój zarzut do narracji traktuję jako bardzo słaby, bo sama narrację masz poniżej jakichkolwiek oczekiwań.

Mam nadzieję, ze weźmiesz moje słowa do siebie i się nie pogniewasz, bo wystawiając się na publiczną ocenę powinnaś spodziewać się krytyki i mam nadzieję, ze będzie ona budująca. Pozdrawiam.

magdaxd

Zacznę od tego, że się gniewam, bo oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że mogą pojawić się głosy krytyki. Jednak trudno brać mi na poważnie słowa osoby, która operuje argumentami ad personam, swoje opinie traktuje jak prawdę objawioną i dyskredytuje całą recenzję, zatrzymując się na samym jej początku.
Oczywiście, wiem, że film jest adaptacją książki, co nie zmienia faktu, że recenzja filmu koncentruje się jednak wokół samej materii, jaką jest film. Można sytuować go w kontekście kulturowym czy biograficznym i czytać o tym, kim był pradziad reżysera, a można jednak skoncentrować się jednak na ocenie obrazu jako samodzielnego dzieła. I chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że inspiracje pisarza i reżysera nie muszą być zbieżne?
W recenzję wpisane są elementy subiektywne, odsyłam do definicji. Jeśli odniesienie do kina Tarantino jest powodem, by skreślać recenzję, niestety skreślasz także recenzję Tomasza Raczka - on także widzi tutaj podobieństwa.
Moje r jest bezdźwięczne, ale nie zamierzam go zmieniać. Jeśli przeszkadza Ci to, w jaki sposób mówię, naprawdę, nie musisz mnie słuchać. Tego typu komentarze są zupełnie nie na miejscu i niestety świadczą o braku kultury.
Cenię merytoryczną krytykę i jestem na nią otwarta - Twoja niestety do takich nie należy, tylko ją udaje.

Permanentnie_Zadumana

Masz prawo się gniewać, ale to świadczy tylko i wyłącznie o braku profesjonalizmu. Jeśli robisz coś publicznie musisz liczyć się z opinią (również krytyczną), a twoja karygodna wymowa świadczy o braku poszanowania dla widza. Osoby z lekkimi problemami słuchu nie zrozumieją nic, a ja musiałam dać cię na pełen regulator i dokładnie się wsłuchiwać by twoje mruczenie pod nosem i charyzma mimozy w ogóle dały się zrozumieć. Możesz nic nie zmieniać ze swoimi wadami wymowy (licznymi), ale w takim układzie wprowadź napisy dla widzów, którzy nie są w stanie słuchać takiego bełkotania przez zaciśnięte usta.

Oczywistym jest, że nie miałaś pojęcia, że film jest na podstawie książki i adaptuje ją praktycznie dokładnie pomijając kilka bardzo brutalnych scen. Oczywiście, że reżyser nie musi w pełni adaptować dzieła, ale w tym przypadku to zrobił i ich inspiracje są zbieżne. Zdajesz sobie z tego sprawę? Chyba nie...

Czytanie ze zrozumieniem! Napisałam, że w recenzji pojawiają się elementy opinii subiektywnej, ale elementy to nie subiektywna opinia, którą jest twoja niby recenzja.

A co do Tomasza Raczka, to tylko się pogrążyłaś przyznając publicznie, że twoja recenzja jest oparta na podstawie innego recenzenta. Nie dość, że brak ci poszanowania dla widza i nie potrafisz mówić poprawnie, to jeszcze kopiujesz opinie innych ludzi i przypisujesz je jako własne? Słabe...

A co do Tarantino, to obydwoje jesteście w błędzie. Bardzo dobrze znam filmy Tarantino i jestem szczególnie wyczulona na absurdalną brutalność jego filmów, bo jej po prostu nie lubię. Pollock oparł swoje zbrodnie na podstawie rzeczywistych morderców socjopatów z okresu od II w.ś. do lat 60 XXw., więc absurdu w nim nie ma, a jedynie brutalna rzeczywistość. To wyklucza inspiracje Tarantino. A jedynie ukazanie mordu w bardzo realistyczny sposób, bez hollywoodzkiego słodzenia.

Jest ćwiczenie logopedyczne na pozbycie się tylnego "R", które brzmi bardzo brzydko. Musisz powtarzać w kółko dwa słowa "tryba-ryba", aż w końcu język przestanie być leniwy i zacznie poprawnie się układać.

Nie strzelaj takich fochów, bo jako przedstawicielce blondynek wstyd mi za taką bezradną panienkę i mam ochotę potrząsnąć tobą byś zachowywała się jak kobieta a nie dziewczynka, bo nikogo to nie podnieca...

magdaxd

Zjadłam nie w pierwszym zdaniu - ale tego mogłaś się domyślić po jego dalszej części ;)
Tak jak pisałam, jeśli moje bezdźwięczne r Cię razi, po prostu mnie nie słuchaj. Proponuję nie wysyłać mi ćwiczeń logopedycznych, bo naprawdę nie mam zamiaru z nich korzystać - naprawdę taki protekcjonalny ton sprawia, że lepiej się czujesz? Radziłabym wykorzystać tę energię na coś pożytecznego. I wracając do Twojej wcześniejszej wypowiedzi - nie, żaden nauczyciel czy wykładowca nie zwracał mi nigdy uwagi - w magiczny sposób bez problemu wszyscy mnie rozumieją (i zapewne koncentrują się na treści).
Nie będę powtarzać tego, co napisałam - odsyłam do akapitu, w którym napisałam o adaptacji.
Czytanie ze zrozumieniem! Nie napisałam nigdzie, że moja recenzja jest oparta na czyjejś recenzji. Naturalne jest późniejsze konfrontowanie poglądów czy poznawanie innych punktów widzenia - na tym polega poszerzanie horyzontów. Naprawdę to takie egzotyczne?
Nie mogę mówić za Tomasza Raczka, mówię tylko za siebie - podtrzymuję swoja opinię, zbieżna jest bezpośredniość w ukazywaniu brutalnych scen, a to budzi takie, a nie inne skojarzenie. Nie mówię o Pollocku, mówię o Camposie. Czy zdajesz sobie sprawę, że film ten miał premierę w bieżącym roku?
Tak jak mówiłam, Twoja krytyka tylko udaje merytoryczną i, w przeciwieństwie do mnie, nadal operujesz argumentami personalnymi. A na takie dyskusje po prostu nie tracę czasu.

Permanentnie_Zadumana

Nie mogłam się domyślić, że zjadłaś "nie", bo z kontekstu całej wypowiedzi to nie wynika, poza tym nie jestem jasnowidzem... ale rozumiem, że jesteś przyzwyczajona, że wszyscy w koło muszą się domyślać, co masz na myśli, bo nie potrafisz się wysłowić... właśnie o tym piszę!

Ćwiczenia logopedyczne są po to, byś przestała być egoistką i zaczęła szanować swoich widzów poprzez poprawną dykcję i wyzbycie się wad wymowy. Wiele osób działających w tv ćwiczą wymowę ze specjalistami i nie ma w tym wstydu... a w twoim przypadku jest ignorancja i stwierdzenie "jak ci się nie podoba to spadaj" (myślę, że to również brak kultury osobistej).

"protekcjonalny ton" - ciekawa jestem jak go usłyszałaś poprzez tekst czytany? Jestem gotowa twierdzić, że jest to wynik twoich własnych kompleksów i braku wiary w samą siebie, że gdy czytasz opinię krytyczną słyszysz w głowie zaraz jak ktoś cię sztorcuje i dobierasz mu odpowiedni ton głosu do twoich własnych emocji. I to właśnie słychać w twoim głosie. Niepewność, lęki, strach, brak wiary... mruczysz, nie otwierasz buzi, obrażasz się...

Nie można się skoncentrować na treści wypowiedzi, gdy nie słychać co ktoś mówi. Jeżeli żaden nauczyciel, rodzice, opiekunowie nie posłali cię do logopedy to świadczy tylko o tym, że nie włożyli zbyt wiele uwagi w twoją osobę i stąd pewnie to życiowe zahukanie...

Nie napisałaś, że oparłaś się na recenzji Tomasza Raczka, ale przyjęłaś, że skoro on tak powiedział, to tak jest, a to świadczy o braku samodzielności. Osobiście nie wierzę, że wpierw ty zrecenzowałaś film, a dopiero potem wysłuchałaś jego recenzji. Sądzę, ze było na odwrót i doszukiwałaś się jego opinii w seansie, po czym wyciągnęłaś podobne wnioski, bo takie ci narzuciła jego recenzja. To świadczy nie tylko zależności od innych, ale i o braku własnego zdania, bo nauczona jesteś tylko popierać opinie ludzi, których uważasz za swoje wzorce...

Brutalne sceny Tarantino, to gdy ktoś zostanie podpalony miotaczem ognia i wrzucony do basenu, aby po 5 minutach filmu wstać i biec szaleńczo przez salon, aż ktoś nie roztrzaska mu głowy o gzyms kominka lub sceny wystających kręgosłupów z odciętych głów, latające ręce i nogi... Tutaj mamy wbity śrubokręt w szyje i realistyczne powolne wykrwawianie się w milczeniu i szoku na trawę, sceny brutalnych mordów popełnianych przez rzeczywistych morderców psychopatów i jest to całkowita przeciwność do brutalności Tarantino!

Czy zdajesz sobie sprawę, że Pollock napisał tę książkę w 2008 roku? Już wtedy opisał te mordy i jasno określił swoje inspiracje? A Antonio Campos bardzo dobrze zaadaptował powieść! Ukazując rzeczywistość, bo tak właśnie wygląda śmierć poprzez dźgniecie śrubokrętem, strzał w głowę czy uduszenie... Nie było w tym nadmiernej brutalności i przesadnych wręcz komediowych scen z filmów Tarantino, tak wygląda niunia życie... Jeżeli ci się nie podobało to polecam zamknąć się w swoim słodkim świecie tęczowych misiów...

Nazywasz mnie protekcjonalną, każesz mi spadać jak mi się nie podoba i ciągle piszesz, że ty masz rację, bo to, że nagrywasz filmy z wadą wymowy, która jest rażąca i utrudnia odbiór treści to tylko mój problem, bo ty siebie akceptujesz i nikt ciebie nie zmieni... ale to ja zwracam się ad persona? Siebie chyba już nie słyszysz... poza tym na krytykę twojego kanału odpowiedziałaś kłótnią, co tylko pokazuje, kto tu jest mniej wychowany...

p.s. Od początku nie miałam nic złego na myśli. Nie osądzałam cię personalnie, a tylko twoją nieumiejętność otwierania ust podczas mówienia, wadę wymowy, za którą odpowiada brak wypracowanych mięśni języka na etapie przedszkolnym i brak charyzmy w wypowiedziach. Dla mnie to konstruktywna krytyka po której powinnaś ostro wziąć się do pracy, by poprawić jakość swojego kanału. Ale ty strzeliłaś focha i nie tylko mi ale wszystkim, którzy mają ochotę cię posłuchać powiedziałaś "albo ty starasz się mnie zrozumieć albo spadaj na bambus", co świadczy o twoim braku poszanowania dla widza i egoizmie. Stworzyłaś własną gówno burzę, bo ktoś cię skrytykował... a to nie świadczy źle o mnie a o tobie. naucz się, że ludzie będą cię hejtować, a to że jesteś słaba psychicznie i nie radzisz sobie z tym nie znaczy, że ktoś da ci fory bo masz ładną buzię. Twoją ładną buzię hejterzy wykorzystają przeciwko tobie nazywając cię "głupią blondynką", bo póki co nie serwujesz im nic w poza niunia bez osobowości...

Możesz mnie nie lubić, ale jeśli weźmiesz sobie moje słowa do serca, to zrozumiesz, że robię ci nimi przysługę, a nie krzywdę.

magdaxd

Tyle tutaj długich zdań, a nie było czasu sprawdzić, że Flannery O'Connor była kobietą. Jak już lubimy krytykować innych - przygotujmy się do tego.

Kristof203

Proponuje wejść na link i zrozumieć, dlaczego napisałam słowa krytyki.

Wiedziałam, że jest kobietą i osobiście nie wiem dlaczego dałam jej męskie końcówki. Wiem, że pogubiłam się przy odmienianiu jej imienia i nazwiska, a nie chciało mi się sprawdzać jak to zrobić. Słuszna uwaga i przyznaję się do błędu, ale koleżanka tego nie wiedziała... i wciąż się upiera, że ten film to chęć ukazania przez reżysera brutalności Tarantino, która wyszła mu słabo...

magdaxd

Krytyka krytyką, ale uważam, że się zagalopowałaś. Tak, piszesz w bardzo protekcjonalny sposób, jakbyś pozjadała wszelkie rozumy. Film dziewczyny z posta i jej wymowa drażnią, ale Twoje komentarze, może poza pierwszym, są tak samo irytujące.

Permanentnie_Zadumana

Wiesz, że trudno koncentruje się na treści, gdy ktoś mówi tak jak Ty - bardzo niewyraźnie, niepoprawnie wymawiając ,,r"? Może Ci się wydawać, że to jest spoko i nie musisz tego zmieniać, no bo najważniejsza jest treść, tak samo usprawiedliwiają się bazgrzący, ale życie tak nie wygląda. Bardzo źle się czyta niewyraźne i brzydkie pismo, tak samo źle się słucha osób z wadami wymowy. Szefowi w pracy, urzędnikowi czy lekarzowi też powiesz ,,jak się panu nie podoba, to niech pan nie słucha"? Mam znajomą, która też ma jakieś wady wymowy, czasem gdy coś powie, to już nie mam siły mówić: Przepraszam, ale nie rozumiem, co oznacza ,,kojjeja"/,,tujowi" itd. To jest zwyczajnie męczące, gdy mając znakomity słuch, nie jestem w stanie zrozumieć mowy osoby, której językiem ojczystym jest polski. Włączyłam Twój filmik i nawet po przyspieszeniu film jest tak wyprany z energii, wyglądasz na zmęczoną tym, że musisz mówić, do tego wady wymowy mnie na tyle drażnią, że nie mogłam obejrzeć do końca. Nawet najlepsze danie podane na brudnym plastikowym talerzyku nie będzie smakowało, zwłaszcza jeśli zje się je wyszczerbionymi sztućcami :/ .

niunia123_filmweb

Jasne, rozumiem :) I zdecydowanie zgadzam się z tym, że forma też jest ważna i wpływa na odbiór całości. Na pewno zwrócę uwagę na niewyraźne mówienie i energię. Myślę, że to wszystko jest w dużej mierze kwestią stresu (pierwszy raz nagrywałam tego rodzaju film), bo nikt nigdy dotąd nie zwrócił mi na to uwagi. Co więcej, moja praca przez większość czasu wiązała się właśnie z mówieniem, czy to do osób starszych mających problem ze słuchem, czy dzieci i zawsze rozumieli mnie bez problemu :) Jeśli chodzi o moje r, wiem, że dla niektórych może być to drażniące, ale to naprawdę nie jest dla mnie powód, by je zmieniać. Lubię je :) Ale na pewno zwrócę uwagę na sposób, w jaki mówię i energię, dzięki! :)

Permanentnie_Zadumana

Nie musisz też cały czas mówić bardzo energicznie, bo wtedy to też męczy słuchacza. Najlepiej na przemian mówić bardziej spokojnie i bardziej energicznie. Niestety, miałam kiedyś problemy ze szczękościskiem, często otworzenie szerzej ust sprawiało mi wręcz ból, mimo to słyszałam uwagi o mówieniu za cicho i mamrotaniu od osób, które same nie mówiły wyraźnie, a były nauczycielami. Często nie było to normalne zwrócenie uwagi, tylko połączone z jakimiś wrednymi i głupimi docinkami. Dziś już nie mam z tym problemu. Z kolei moja koleżanka mówiła bardzo cicho, co prowokowało niektórych chorych nauczycieli do potrząsania nią i krzyczenia: Czy ty jesteś jakaś nienormalna!!! Dlaczego nie mówisz jak człowiek! I insynuowali, że jest upośledzona (nie jest i nie była, a co zabawne, sama jest teraz z wykształcenia nauczycielem oraz logopedą). Na pewno zajrzę jeszcze kiedyś na Twój kanał, może sobie nawet zasubskrybuję. Sam film jest dla mnie okej, choć natężenie morderstw w pewnym momencie stało się komiczne, więc nie jestem w stanie traktować Diabła wcielonego w 100% poważnie.

niunia123_filmweb

Będę starać się to jakoś wyważyć :) Straszna i zarazem zabawna, ironiczna historia Twojej koleżanki :) Właśnie podejrzewam, że u mnie to kwestia stresu, bo nigdy nie słyszałam żadnych uwag i wszyscy bez problemu mnie rozumieją. Będą zwracać uwagę na to, żeby wyraźniej mówić :) Cieszę się ogromnie, że jeszcze tam do mnie zajrzysz :) A co do filmu, na mój gust tej brutalności też jest zbyt wiele - ale to już pewnie kwestia upodobań.

niunia123_filmweb

Nazywasz mnie protekcjonalną, a wymowę koleżanki porównujesz do dania zjedzonym na "brudnym plastikowym talerzu i wyszczerbionych sztućców"? Nie wiem czy wiesz, ale to było zwyczajnie chamskie i nie chodzi mi o obrażanie cię, absolutnie, ale o uświadomienie, że nie tylko masz podobne zdanie do mojego, ale również podobne słownictwo. Z tą różnicą, że chciałaś wyjść na tą "lepszą", więc postarałaś się o słownictwo takie, że gdy napisałaś dosłownie to samo i zarzuciłaś jej dokładnie takie same zarzuty językowe ona ci podziękowała. Wiesz dlaczego? Nie dlatego, że ty napisałaś to ładniej ale dlatego, że zrobiłaś to druga. Mimo pozorów zrobiłam koleżance przysługę. Teraz tego ona nie rozumie, ale kiedyś do niej dotrze i przyjaciółkami nie zostaniemy, ale będzie rozumiała o czym pisałam.

ocenił(a) film na 5
magdaxd

Magdo nie dziwi mnie to, że pernametnie zdumiona poczuła się nieswojo po twojej "krytyce". Wydźwięk twojej wypowiedzi jest moim zdaniem bardzo nieprzyjemny i stawiający się wyżej od twojego rozmówcy, uwagi o nauczycielach w szkole, czy blondynce są w moje opinii nie na miejscu i okazujące brak szacunku do rozmówcy. W rozmowach z znajomymi czy ludźmi z pracy, też używasz takich sformułowań? Aż mnie cofnęło kiedy to usłyszałam, z drugiej strony ja bardzo zwracam na takie rzeczy uwagę.

Co do narratora to zgadzam się PZ, że jest on zupełnie niepotrzebny. Wydaje mi się, że wcale nie stwarza on żadnej narracji, jest wstawiony tylko i wyłącznie dlatego, aby nieco mniej ogarnięty widz wiedział co się dzieje, co myślą i robią bohaterowie.Widać, że twórcy ewidetnie nie ufali inteligencji widza. Zresztą jakie wielkie i wybitne filmy znasz, które miałyby narratora? Ja nie przypominam sobie żadnego, za to w takich dziełał jak "szkoła" czy inne paradokument jest cały czas ;)

kundzia44

Dziękuję i ciepło pozdrawiam! :)

kundzia44

Nie zwróciłaś w mojej wypowiedzi uwagi na jeden podstawowy fakt. Napisałam jasno, że również jestem atrakcyjną blondynką i znam problem wad wymowy. Nie uważam, by atrakcyjne blondynki były głupie czy gorsze, ale z doświadczenia wiem, że mimo pozorów, bo ktoś przepuści ją na skrzyżowaniu jadąc samochodem, czy obleśny pan w kiosku będzie milszy, to blondynki w życiu mają ciężej i robienie z siebie takiego cieplucha wcale jej nie pomoże. Musi mieć charyzmę i siłę wypowiedzi by umieć się pokazać i zyskać szacunek. Teraz stwarza efekt zupełnie odwrotny. Jak zakonnica lub dewotka kościelan, a pisanie że pracowała w takich a nie innych środowiskach nic nie zmienia dla hejterów. Może teraz ona tego nie rozumie, ale to była lekcja i zrobiłam ją jej z empatii (może wydawać się to absurdalne, ale zrobiłam to dla jej dobra), a podstawową nauką jaka powinna wyciągnąć, to to, aby na takie komentarze nie odpisywać. Nie dyskutuje się z hejterami. Pod swoją opinią (jeśli prowadzi kanał) może jedynie "dziękować i ciepło pozdrawiać! :)", a gówno burze niech się toczą własnym torem. Ona dała się sprowokować. Mam nadzieję, ze tylko mi i już nigdy więcej. Aktorzy, muzycy... każdy kto ma do czynienia z mową publiczną pobiera lekcje dykcji i pracuje z logopedą, żadna w tym ujma. Jej tez to radzę, bo MUSI! jeśli chce robić dalej swój kanał. Praca nad prawidłową formą recenzji, dykcją, wymową, mimiką... a usprawiedliwienie, że było to pierwszy raz są jak tłumaczenie, że za pierwszym razem nie da się zajść w ciążę... ponosi konsekwencje swojego pierwszego razu i tyle. Zamiast strzelać fochy i potwierdzać moje słowa powinna wziąć się w garść... i ćwiczyć! (a nauka wibrowania językiem przy wymawianiu "r" poprawi jej życie łóżkowe ;))

Co do narratora to się nie zgodzę! Narrator robił robotę w tym filmie. Był stanowczym plusem. Jeśli chodzi o "ufność do inteligencji widza", to właśnie chyba przeliczyli się twórcy z tą ufnością bo naprawdę wiele osób nie zrozumiało kim był narrator w tym filmie i skrytykowali największego twórcę tego zamieszania, który opowiada z dumą o swoim dziele, ale i z pewnym dystansem, chłodnym wyrachowaniem. Dla mnie jak dla wielu osób, które wysoko oceniły film narratorem jest tu sam Diabeł, który relacjonuje widzowi wydarzenia. Zabieg na granicy arcydzieła! Naprawdę wybitny pomysł na taką narrację. Wielkie brawa dla twórców. Co do filmów z narracją to jest to zabieg charakterystyczny dla filmów okresu lat 90 i początków XXI w. Przykłady: "Duża ryba" z 2003, "Pięć osób, które spotykamy w niebie" z 2004, kilka filmów Woody'ego Allena, nieszczęsny Tarantino (jednak to, że Dostojewski był prekursorem powieści polifonicznej, nie oznacza, że każdy kolejny pisarz piszący ten gatunek, to tylko marny naśladowca, a Tarantino nawet nie był prekursorem, po prostu od lat nie zmienił stylu) i pewnie wiele, których nie pamiętam, ale które zaczynają się od motywu typu "Tom myślał, że przed śmiercią ujrzy całe swoje życie, ale zobaczył tylko jeden moment ze swojego życia, a było to...". To są narracje retrospekcyjne i nie musi nam się to podobać, ale jako krytyk nie możemy powiedzieć "film był słaby bo nie lubię takich filmów, więc mi się nie podobał i wy też nie oglądajcie". Krytyk musi mieć wiedzę na temat zabiegów, które zachodzą i czy jest on dobrze czy źle wykonany bez jego osobistych uprzedzeń do filmu czy danego zabiegu. Może jedynie powiedzieć, ze np. nieco wynudził się na seansie, albo że film przyjemnie mu się oglądało.

ocenił(a) film na 5
magdaxd

"Napisałam jasno, że również jestem atrakcyjną blondynką i znam problem wad wymowy." Acha czyli jak gruba osoba powie do drugiej "ty grubasie" to już jest ok? Twój kolor włosów czy wcześniejsze doświadczenia nie mają żadnego znaczenia w kwestii tego jakie są zasady kultury i szacunku w komunikacji. To, że znasz jakiś problem nie znaczy, że daje Ci to prawo do traktowania z góry swojego rozmówcy ;)


"Musi mieć charyzmę i siłę wypowiedzi by umieć się pokazać i zyskać szacunek." - Już tutaj się rozminiamy, po pierwsze nic nie musi, nikt nie stoi nad z niąz bronią ;) Po drugie, moim zdaniem szacunek do drugiego człowieka jest niezbywalny, nie trzeba nic robić, by go zdobyć. Moim zdaniem każdemu człowiekowi należy się szacunek, bez względu na jego inteligencję, wymowę, wykształcenie wygląd itp. Pewnie się ze mną nie zgodzisz, niemniej moim zdaniem to leży w dobrym wychowaniu ;)


"Może teraz ona tego nie rozumie, ale to była lekcja i zrobiłam ją jej z empatii (może wydawać się to absurdalne, ale zrobiłam to dla jej dobra" Wow to brzmi aż niewiarygodnie, nie sądziłam, że ktoś jeszcze używa takich sformułowań. Brzmi jak matka, która zamyka córkę w szafie, żeby nie poszła na pierwszą randkę i "zrobiła to dla jej dobra, kiedyś mi za to podziękuje". Ale tak na serio, nie wiem czemu bawisz się w jakieś prowokacje i dawanie lekcji zupełnie sobie obcym ludziom, moim zdaniem świat byłby o wiele piękniejszy, gdyby ludzie skupiali się na poprawianiu siebie, a nie szukaniu wad u innych i tworzenie wymyślnych sposobów by ich ulepszyć ;) Nie wiem ile masz lat, ale życzę więcej dystansu i życzliwości do ludzi wokół Ciebie ;)

Ok rozumiem, że dla Ciebie narrator był niesamowicie trafionym zabiegiem, masz do tego prawo. Jasne czasami i mnie się narrator podoba, jak we wspomnianej Dużej Rybie, bo nadaje bardziej baśniowego klimatu. W przypadku kiedy jest go mało i użyty jest mądrze, może dodać atut do filmu. Ale w większości przypadków, moim zdaniem jest dodawany na siłę przez producentów, by widz się za bardzo nie pogubił. Zwłaszcza gdy opisuje nam to co się dzieje na ekranie i to co myślą bohateorwie, jak to miało miejsce tutaj eh. Poczytaj sobie ile filmów miało mieć narratora, ale reżyserowi udało się obronić swoją wizję. Życzę miłego dnia.

kundzia44

Ad 1. Nazwanie kogoś "blondynką" to nie ujma... nie wiedziałam, że mój kolor włosów jest obraźliwy... No kurczę! Powinnam się popłakać bo jestem blondynką? Rozumiem, ze jesteś brunetką i nazwanie kogoś "blondynką" traktujesz jako dyskryminację... dziękuję :)

Ad 2. Mylisz się. Nikt szacunku nie dostaje za darmo, a jeśli szanujesz każdego, to dlaczego twój komentarz względem mnie jest pasywnie agresywny? Czyli, że świnie? Każdy ma prawa, ale ty wyższe? Decydujesz kto dostanie szacunek, a kto nie? Mi nie dasz, aby dać mi nauczkę... mamusiu?

Ad 3. Mylisz się. Po 1 jestem matką, a po drugie mam dystans i właśnie go pokazałam. W przeciwieństwie do ciebie...

Ad 4. Skoro znałaś filmy z narratorem, to po co kazałaś mi je wymieniać, bo twierdziłaś, że ich nie ma? Zaprzeczasz sama sobie. Udowodniłam swoją rację, a ty jako ripostę podajesz brak argumentacji i stwierdzanie "poczytaj sobie". Jakie to infantylne

Tak jak pisałam wcześniej... bliżej ci do mnie niż do bełkocącej koleżanki... jesteś hejterką hejtujących, bo kochasz nienawidzić nienawiści... i tu mamy piękny przykład jak bardzo próbujesz się wybielać i oceniać. A skoro jesteś taka jak ja, to może lepiej spojrzeć w lustro?

ocenił(a) film na 5
magdaxd

O matko, nie spodziewałam się takiego komentarza. Nie rozumiem skąd takie ataki w moją stronę, gdzie staram się dość spokojnie przedstawić swój punkt widzenia. Jeśli poczułaś się urażona moim komentarzem, to przykro mi, nie chciałam Ci zrobić przykrości. Jednocześnie wydaje mi się, że mam prawo wyrazić swoją opinię, jeśli wyrażam ją czasami nieco cynicznie, to nie w celu obrażenia Ciebie.

Punkt 1.
"Radzę nim nagrasz kolejny filmik, który ogląda się w sposób "blondynka mruczy pod nosem i próbuje udowodnić wszystkim, że nie jest niunią i ma charyzmę, której nie ma" popracuj nad własnym głosem." To twoje słowa i sama użyłaś tu słowa blondynka w kontekście pejoratywnym czyli niuni. Więc tak tą wypowiedź czytam jako negatywną ocenę do twojej rozmówczyni, bo nie znam kontekstu, w którym te słowa mogą być uznane jako pochwała i ty sama też jej tak raczej nie użyłaś.

Punkt 2.
Ty uważasz, że na szacunek trzeba zasłużyć, ja nie i w sumie tyle w temacie, masz prawo do tej opinii, mi z moją bardzo dobrze i po prostu nieprzyjemnie mi jak ktoś traktuje bez szacunku drugą osobę. Mój komentarz "pewnie się ze mną nie zgodzisz" miał uprzedzić to wypowiedź, bo po twoim wcześniejszym wpisie domyśliłam się, że będziesz myśleć inaczej. Nie miał to być atak w twoją stronę.

Punkt 3.
No w sumie, aż tak się nie mylę, bo ta wypowiedź brzmiała właśnie tak jakbyś matką byłą. Nie mam pojęcia jaką matką jesteś, dla mnie po prostu teksty "robię to dla jej dobra" działają źle, bo nie działają specjalnie wspierająco na dojrzwające dziecko. Zresztą nie wiem, czy lubiłaś słuchać takich tekstów od twoich rodziców, ja na pewno nie. Inne sposoby patrzenia na komunikację po prostu.

Punkt 4.
Nic Ci nie kazałam, zadałam Ci pytanie jakie DOBRE filmy znasz z narratorem i po twojej odpowiedzi, doszłam do wniosku, że rzeczywiście trochę ich jest, jeśli jest on zastosowany z umiarem, co wydaje mi się wynika z mojej wypowiedzi.

O to w sumie bardzo Ciekawe co piszesz, że jestem hejterką hejtujących. Rzeczywiście, gdy ktoś obraża lub wyraża się nieprzyjemnie o kimś w internecie to mam potrzebę, żeby zwrócić na to uwagę. Nie zawsze oczywiście, ale gdy jakaś wypowiedź szczególnie mnie zaintryguje, to skrobnę kilka zdań. Uważam po prostu, że w języku można ukryć bardzo wiele nieprzyjemnych przekazów i mam wrażenie, że ludziom czasami za łatwo przychodzi deprecjonowanie innych i tego co robią. Gdy ktoś kogoś uderzy, to wszyscy robią wielki szum, ale na przemoc psychiczną, która jest o wiele bardziej dotkliwa, nikt już tak nie reaguje. I pewnie nie zmienię świata, ale uważam, że naprawdę byłoby nam wszystkim przyjemniej i milej, gdybyśmy bardziej zwracali uwagę na to jak zwracamy się do innych i czy okazujemy im szacunek. W mojej ocenie, nie okazałaś go swojej rozmóczyni i raczej też mi, choć wiadomo, że internecie ten język jest mocniejszy niż w rzeczywistości z tego co obserwuję. Myślę, że nie jestem taka jak ty, bo nie za bardzo Cię znam, niemniej z dużą życzliwością życzę spokojnego dnia i więcej uśmiechu.

kundzia44

Ad wstęp. Jak napisałam twoje komentarze są pasywnie agresywne, więc zastanów się skąd takie "ataki" w twoją stronę. Odpowiedź znajdziesz w lustrze. Jak pisałam bliżej ci do mnie niż do koleżanki... z tą różnicą, że ja napisałam o koleżance zdania typu: "robisz to i to, a to świadczy o tym i o tym" a ty napisałam otwarcie, że jestem "taka, siaka i owaka". Widzisz różnicę? Kto obrażał kogo ad persona? Wiec nie staraj się teraz udawać grzecznej, bo taka nie jesteś, nie jesteś nawet cyniczna. Ty po prostu lubisz pouczać i nie jest to kwestia stawania w obronie koleżanki, a wewnętrzna potrzeba napominania i wszczęcia kłótni. Nie udawaj puchatego kociaka...

Ad. 1. Nie rozumiem stosowania przez ciebie cudzysłowie, ale wnioskuję, że jest to próba wyrywkowego przytaczania moich słów. (Następnym razem robi się to tak: "Henry wziął nóż do ręki [...] i dźgnął żonę" - [...] zastępuje wyrwany fragment i wiadomo, że cytat nie jest kompletny). Jednak istotne jest to, że cytaty są wyrywkowe. Pomijając, że napisanie o kimś "blondynka" nie ma odniesienia negatywnego, bo świadczy jedynie o kolorze włosów, a to że TY masz określony stosunek do tego, to świadczy tylko o tobie. Tak samo ze słowem "niunia" mogłam napisać "laleczko", bo dziewczyna ma delikatną urodę, bardzo słabej i wątłej dziewczyny z kruchą psychiką. Jest to bardziej zdrobnienie cechujące daną osobę i nie jest negatywne, chyba, ze znowu TY masz negatywne zdanie o byciu delikatną i ładną. Jednak pomijając aspekty znaczeniowe wyrazów, to moje słowa były odniesieniem do prawdopodobnych obserwacji innych użytkowników, którzy zrobią sobie z koleżanki pożywkę i nie będą używać słów blondynka czy niunia, a zastąpią je dużo gorszymi. Co do "raczej" to raczej się mylisz... mówię do ludzi "kochanie", "misiek", "niunia" i zawsze zdrabniam imiona. Moi znajomi to wiedzą, ci w pracy również i nikt się nie gniewa... proste jak mała czarna...

Ad. 2. Pisząc obraźliwe słowa w moją stronę z pewnością okazałaś mi masę szacunku, na który bezwarunkowo zasłużyłam... słowami pasywnie agresywnymi udowodniłaś, ze nie wystosowałaś żadnego ataku w moją stronę... a pisząc, ze coś uprzedzałaś, bo coś założyłaś udowadniasz, że na twój szacunek również trzeba zasłużyć i jeszcze "testujesz" ludzi... brawo!

Ad. 3. To, że czegoś nie lubisz nie oznacza, ze nie jest to zabieg "dla twojego dobra" właśnie... Zrozumiesz to jak sama będziesz matką. Ja nie lubiłam tego, ze mama ciągle zabrania mi takiego życia, jak wydawało mi się, że mają moi rówieśnicy. Nie chodziłam na imprezy, dyskoteki "bo wszędzie są zboczeńcy, pedofile i ktoś mnie zgwałci". Jednak analizując swoje życie dostrzegłam, że jako dziecko byłam na celowniku pedofila i tylko zaborcze (i męczące) zakazy matki mnie przed nim uchroniły. To co działo się w twoim dzieciństwie zrozumiesz dopiero, gdy będziesz dorosła. Poza tym, ja też dostałam szkołę życia od innej blondynki z niezłym tupetem, która również nazywała mnie blondynką i byłam przekonana, ze mnie nie znosi, aż się jej nie postawiłam. Wtedy się uśmiechnęła, wyszła i po pięciu minutach wróciła z ripostą. Nie każdy wredny człowiek w twoim życiu cię nie znosi. Inni po prostu nie znoszą cech słabości, którymi kiedyś sami się cechowali, a porządny kop w tyłek sprawił, że zaczęli mówić własnym głosem i nosić głowę wysoko. Koleżance również jest to potrzebne. Dlatego napisałam jej prawdziwe, choć bolesne słowa... bo ja nie napisałam jej, żeby ją upokorzyć, ale upokorzeniem dać jej motywację. Nie polubi mnie za to, ale "zrobiłam to dla jej dobra".

Ad. 4. Sama już nie wiesz o co chodzi z tym narratorem. Pogubiłaś się i tyle. Po podaniu ci tego, że narracja często występuje w filmach Allena i Tarantino, ty piszesz o tym, że reżyserowie nie potrafią obronić własnej wizji filmu i wychodzą im słabe produkcje... No nie wiem jakie ty masz kino na swoim koncie, ale mi się wydaje, że i Allen i Tarantino świetnie bronią własnej wizji i robią z tego naprawdę dobre kino. Właśnie bardzo odrealnione i specyficzne. Są przez to wyróżniani i zauważani. To o czym każesz mi "poczytać sobie" udowadniają właśnie ci reżyserzy, a co do reszty "to złej baletnicy...". Zrozumiałam, że ty nie zrozumiałaś filmu. Pomimo narratora, który wszystko tłumaczył i twojej ogromnej potrzeby udowodnienia światu, że ty "sama! sama!", to nie zrozumiałaś czym ten film jest. To jest czarna wołga. Straszna historia. Być może nie wiesz, bo jesteś na to za młoda, ale kiedyś była bardzo lubiana taka forma. W czasach, gdy nie było takiego dostępu do filmu, ludzie raczyli się opowieściami (najlepiej przy ognisku) o potworach, strachach i miejskich legendach. Dla Pollocka takimi historiami były legendy o zbrodniarzach. Kiedyś nie było takiego dostępu do wiadomości i mas mediów, a o przestępstwach i zabobonach opowiadano sobie nawzajem. Pollock żył w tych czasach i składały się one na jego dzieciństwo. Jego książka i w efekcie adaptacja filmowa to właśnie taka opowieść, o kuszeniu samego Diabła. Najlepiej, gdy w historię zostaną wplecione realne postacie (mordercy psychopaci), wtedy jest autentycznie straszniej... ale ty tego nie zrozumiałaś...

Ad. Koniec. Dlatego napisałam ci, że bliżej ci do mnie niż do koleżanki. Może wydawać ci się to dziwne, ale umyślnie nie potraktowałam jej ulgowo, ale co może wydawać ci się dziwniejsze, nie zrobiłam jej tego na złość. W pewien sposób pokazałam jej jak ten świat wygląda i z czym powinna się liczyć. Myślisz, że nie znajdą się ludzie, który nie napiszą słów pełnych pogardy o zabarwieniu mocno erotycznym? Jeśli myślisz, ze tacy się nie znajdą, to jesteś w błędzie. Bardzo walczę w Internecie o praw kobiet i szacunek, bo mnóstwo w nim seksizmu. Opinie kobiet są nieszanowane i częściej padają one prowokacji. Mężczyźni (jak i kobiety) dużo częściej hejtują kobiety, by przypodobać się jakiemuś nieznajomemu nickowi w sieci. Obłęd. A koleżanka ze swoją aparycją, mową i charyzmą oraz dokładając do tego jej nieszczęsny nick, który jeszcze bardziej podkreśla jej zachowania lebiody, zamiast świadomej, silnej kobiety tylko prosi się o sporą dawkę nienawiści. Poza tym jej ocena filmu była naprawdę nietrafiona. Nie wiedziała, ze film jest na postawie książki. Nie wiedziała, że oparta była na historiach rzeczywistych morderców. Nie wiedziała jakie poglądy mieli w Ohio w latach 60 i do tego porównała brutalność w filmie do filmów Tarantino, bo tak mówił jakiś inny krytyk na filmwebie (choć sądzę, że miał właśnie na myśli narrację, a nie brutalność). Nie poradziła sobie z interpretacją filmu, co więcej skrytykowała go właśnie dlatego i robiąc naprawdę słaby materiał filmowy krytykowała reżysera za to, ze sobie "nie poradził". Pytanie kto tu sobie "nie poradzi"? A teraz odpowiedz sobie na pytanie. Jeśli to stres, lęk sprawił, że film wyszedł słabo... to dlaczego nie nagrała filmu od nowa? Mogła robić tysiąc nagrywek i wybrać tą, która wyszła dobrze. Nie zrobiła tego. Dlaczego? Osobiście uważam, że koleżanka ma jeszcze jedną cechę, która jej w tym przeszkadza. Samouwielbienie. Pomijając, że jako rodzic nie rozumiem(!) dlaczego rodzice nie wysłali jej do logopedy, to ona uważa, że lubi swoje tylne "r" i dalej chce nagrywać filmy, bo to TY masz ją zrozumieć. Sądzę, że ktoś zbyt bardzo się nad nią rozckliwiał w życiu i zamknął ją w kloszu z przekonaniem, że wszystko jest cudownie i dlatego jej film trafił do sieci, bo ona naprawdę uważała, że wyszedł dobrze... Można mieć w życiu potknięcia, ale ktoś musiał ją uświadomić, że musi poprawić sporo nim będzie robić to na poważne, bo inaczej by ją zniszczyły salwy śmiechu i głupich komentarzy o podłożu seksistowskim. Ale ty możesz dalej ją głaskać... a ja będę dalej uważać, że jej to w niczym nie pomoże...

Pozdrawiam.

magdaxd

ach i jeszcze! Ważna nauka dla niej, to to by na słowa pasywnej agresji nie odpisywać. Jak napisałam wyżej dała się sprowokować, mam nadzieję, ze pierwszy i ostatni raz...

kundzia44

proszę, nie karm trolla. Już od kilku dni wymyśla kłamliwe i obraźliwe historie na temat mój i mojej rodziny - a to już podpada pod paragraf. Niech sam bierze udział w tym festiwalu biedy i żalu.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
Permanentnie_Zadumana

Po pierwsze, to recenzję zaczyna się od tego, jaki jest sam film, jak go odbierasz jako historię i fabułę, co chce przekazać widzowi, a potem skupiasz się na pozostałych elementach realizacji jak klimat czy montaż. Postudiowałbym na twoim miejscu tych najlepszych recenzentów, nawet tych z Filmwebu, a potem rozwijał swoją twórczość.

belmont33

Tak, jestem świadoma tego, jaka jest prawidłowa konstrukcja recenzji. Tak jak mówiłam, wkradł się stres, bo to dopiero pierwszy film :) dziękuję i pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 8
Permanentnie_Zadumana

Wpadłem na chwilę ...
Staram się , ale jedyne co mi przychodzi do głowy to tzw gowno burza
Jeśli to Egzamin z komunikacji w mediach społecznościowych to zdajecie je na 4-, aspirujecie do 5?
Tyle czasu?
Przemyślenia i korekty , tysiące znaków ...
Kabaret

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones