Kilkoro ludzi zamkniętych w widzie? I jest to sednem filmu? Chcę to zobaczyć!
Tak więc... macie film. Zachęcił was pomysł, ale czy film ma jeszcze jakieś zalety? Zaskakujące (poważnie!), ale ma ich naprawdę sporo.
Po drugie, czołówka. Opiera się na zaskoczeniu widza prostym pomysłem przedstawienia w ciekawy sposób kilku ujęć miasta. Niby nic, ale to już wystarczy by sprawić, żebym wkręcił się w tę historię. Wykorzystano okazję puszczania napisów początkowych by wciągnąć widza w opowieść i w moim przypadku to im się udało. A nawet jest to w pewien sposób wytłumaczone "mitologią" filmu, co przyjmuję z zadowoleniem.:)
Czołówka kończy się znakomitym openingiem: długim ujęciem od podłogi na dozorcę za którym ktoś popełnił samobójstwo.
Potem jest kilka kolejnych ujęć przedstawiających policjanta, ochronę oraz piątkę ludzi którzy wejdą do windy. Co zaskakujące, poznamy ich w jednym ujęciu trwającym ponad półtorej minuty. A potem zacznie się dziać: winda utknie, technik zostaje wysłany by sprawdził co się z nią stało, światło nagle padnie a po jego przywróceniu...!
Ten scenariusz zasługiwał na lepszych aktorów, grafików i lepszego reżysera. Teraz źle nie jest, ale mogło być lepiej. Co jest dobre to zdjęcia i muzyka (nie tylko mastershoty, ale cała praca kamery z pokazywaniem ponurego nieba, deszczu, scen w tłumie oraz różnymi zbliżeniami jak np. w momencie wsiadania ludzi do windy). Ale lepszy reżyser automatycznie wymógłby lepszy scenariusz, tzn. jakieś poprawki. Obecnie utyka choćby komunikacja między bohaterami w windzie i rozwój relacji między nimi, jakby były w niej spore dziury które wytknięto na potrzeby rynku kinowego. Wersji direct cut jednak (chyba) nie ma. W obecnej wersji np. jeden wychodzi z windy przez dach, a reszta go ściąga bo się boją, że ten ucieka - choć wcześniej takich rzeczy nie było. Coś pominięto ewidentnie.
Co dalej? Ben, Sarah - to dwa najbardziej jaskrawe przypadki, w których po prostu nie warto było się starać by lepiej napisać te postaci bo ci aktorzy tego by nie udźwignęli. Obecnie grają kogoś o osobowości kartonu i dzięki temu nie widać, by byli okropni. Lepszy reżyser wybrałby lepszą obsadę dla której warto by się przyłożyć do pisania bohaterów.
Jednak scenariusz w większości jest zaskakująco dobry! Nie ma tu denerwujących schematów, jest dosyć złożony jak na 80-minutowy obraz gdzie wszystkie części układanki zaczynają do siebie pasować pod koniec a w trakcie każdy wątek toczy się w tym samym tempie (które jest całkiem wysokie). Tak, na początku jest list św. Piotra o diable , a potem wchodzi narrator opowiadający o diable... Tak, wiem o czym jest ten film! To było w tytule! Ale znowu, narrator w dalszej części filmu zaczyna pasować dużo bardziej do tego co się dzieje.
Takie błędy można wyliczać, chociaż bez zdradzania fabuły nie mam za bardzo jak. Kto oglądał ten wie zapewne, co poszło nie tak. Jednak nie było źle, film wciąga klimatem i napięciem, ma również morał i dostarcza sporo rozrywki (poziom "Blade'a"?). Warto obejrzeć!
7/10