SPOILER
SPOILER
SPOILER
NIE CZYTAJ, JEŚLI NIE CHCESZ ZNAĆ SZCZEGÓŁÓW
SPOILER
SPOILER
SPOILER
---------------------------------------------
Kto z Was od początku obstawiał (jeśli w ogóle), że to staruszka jest diabłem? Ja szczerze mówiąc podejrzewałem tego typa, który zginął jako pierwszy. A Wy?
Tak, film rewelacja :)
Cóż, powiem, że ja sądziłam, że ta Sarah jest diabłem. Od samego początku taka spokojna była, oni zestresowani, roztrzęsieni a po niej strachu nie było bardzo widać toteż dlatego myślałam, że to ona. A później pomyślałam, że to ten ochroniarz. Ale ta staruszka... Zaskoczenie :o
ja obstawialam staruszke :D ale bardziej dla zartu, wiec kiedy na koncu wstala sama bylam zaskoczona!
Ja też obstawiałam staruszkę, bo przypomina moją sąsiadkę. No i proszę... Muszę się sąsiadce uważnie przyjrzeć :D
Nie obstawiałem, ale w sumie kilka osób dało się wykluczyć. Np. czarny nie mógł być diabłem, bo filmowcy poszliby siedzieć ; )
Hahahaha, gdyby to był polski film, byłby skandal gdyby czarny NIE był diabłem :D osobiście obstawiałem Sarę, zwłaszcza jak starą załatwiło, ale zastanawiałem się też nad tym technicznym który spadł na windę, coś myślałem że specjalnie im nie pomaga, wręcz wyłącza prąd itp.
Przez pierwsze minuty w windzie sądziłem, że mechanik (ten co zabił rodzinę detektywa) bo był bardzo spokojny, ale później pomyślałem sobie: "no ale zaraz? Czy on nie jest zbyt spokojny? filmowcy chcieli, żebyśmy tak myśleli". Później obstawiałem na tą młodą (Sarah?) a na końcu jak ta 2 została to już na nikogo nie stawiałem :D
jam obstawiał, nie chwaląc się ;) od razu wiedziałem że to ona, bo zbyt wiele filmów widziałem w stylu "kto jest mordercą", i zasada jest zawsze ta sama - najmniej podejrzany jest mordercą
Wiecie co ja podejrzewałam tego gościa, który zabił rodzinę tego policjanta (jak się na końcu okazało). Jak dla mnie wydawał się zbyt szlachetny w porównaniu do reszty
Niestety po obejrzeniu wielu tego typu filmów, odpowiedź była niemal oczywista, że to babcia. Jeszcze przed pierwszą śmiercią dało się wytypować. W drodze eliminacji po kolei odpadali: czarny - bo to zbyt oczywiste, zachowywał się dziwnie od początku. Podobnie sprzedawca - od początku kreowali go na typa spod ciemnej gwiazdy. Mechanik też od początku coś niby kombinował, więc nie mógł być mordercą. Zostały więc młoda i babcia. Babcia miała coś złowieszczego w twarzy :) Ale przyznam, że jej śmierć zbiła mnie trochę z tropu. Btw. jeśli lubicie filmy, w któyrych można typować kto jest mordercą, kto przeżyje, kto rozwiąże zagadkę itp. to polecam "Exam" z 2009 r. Trochę podobny do "Cube".
Ja obstawiałam młodą, bo strasznie kręciła, nastawiała jednych przeciwko drugim. Do samego końca byłam pewna, że to ona. Nie wzięłam pod uwagę babci. ;)
ja obstawiałam tego czarnego. znaczy potem w połowie filmu, jak się okazało że pracuje dla jej męża, itp. Chciał ją obronić to tak mi się coś wydawało, że on zabija. Ale jednak okazała się to babcia.
W momencie jak wszyscy weszli do windy zostałam zapytana kto jest diabłem i od razu powiedziałam, że babcia. Nawet jak odpadła to wiedziałam, że to żaden z tych, którzy pozostali. Jak się obejrzy trochę takich słabych horrorów to potem łatwo się zgaduje fabułę, podobne są do siebie.
Oczywiście od początku obstawiałem staruszkę, bo to oklepany motyw. To co się wydaje najmniej prawdopodobne oczywiście zawsze w filmach amerykanskich jest prawdą. W tym filmie jednak pięknie z tego wyszli, bo jak staruszka zawisła to wtedy już nie miałem pojęcia i o to chodziło, ale jednak pierwsza myśl się sprawdziła.
Musze przyznać, że od razu doszłam do wniosku, że babcia jest diabłem. Taka logika filmu. Każda z postaci była człowiekiem, bo miała przeszłość. Trzeba zwrócić uwagę na moment w którym o sobie opowiadali - młody chłopak z Afganistanu, Sarah która chciała pieniędzy, ochroniarz, którego dane mieli ludzie w centrali, nie sympatyczny sprzedawca. Każdy miał jakąś "historie" o sobie, właśnie oprócz babci. Można było na to wpaść od razu.
Po babci śmierci nikogo nie obstawiałam, bo nie miałam pomysłu, chociaż pod koniec podejrzewałam Sarah z powodu, że facet miał narzeczoną.
Ja nie podejrzewałem nikogo. Wiedziałem, że ktoś z windy zabija resztę, jednak myślałem, że to diabeł (i tak było), jednak nie myślałem, że to jeden z nich.
Ja tez bylem pewien ze to tla mloda kobieta:) A jak babcia zawisla to juz na 100% bylem przekonany -genialnie to rozwiazali:))
No co ty nie powiesz ulomny typie - kazdy to wie, wszyscy rozkminiali w kim sie diabel ujawni baranie
Myślę, że to, co mówisz, to ogromna nadinterpretacja. Nie powinieneś obrzucać innych złośliwymi epitetami. Nie przyszło Ci do głowy, że skoro tylko Ty jeden rozumiesz film inaczej, to może to Ty się mylisz?
Z tego, co czytałam o filmie, wynika, że twórców scenariusza zainspirowała książka Agaty Christie pt. "Dziesięciu Murzynków" (znana obecnie jako "I nie było już nikogo", bo wydawcy zmienili tytuł ze względu na tzw. poprawność polityczną). Tam mordercą okazuje się osoba, która niby zginęła już wcześniej i którą pozostali bohaterowie mieli za zmarłą od dłuższego czasu, przez co czytając książkę nikt jej nie podejrzewa i nie przewiduje zakończenia. W filmie dało się je przewidzieć na zasadzie podobieństwa: mordercą jest osoba najmniej podejrzana i wyglądająca na najbardziej nieszkodliwą, która zresztą też pozornie ginie.
Jednocześnie w książce była to osoba, która od początku wszystkim sterowała - wymyśliła całą intrygę, mającą na celu spowodowanie śmierci wśród wszystkich osób znajdujących się na wyspie. I to się tej osobie udaje. W filmie taką postacią jest babcia - miesza od początku do końca, jednocześnie udając osobę całkowicie nieszkodliwą. Nikt jej nie podejrzewa, bo to przecież stara babcia...
Może wkręciłeś sobie, że wszyscy są diabłem i mordują się na zmianę, bo jak zobaczyłeś, że babcia zginęła, to uznałeś, że to nie mogła być ona. Ale to była ona przez cały czas. Nawet to powiedziała na końcu, gdy ją zapytano, kim jest. Powiedziała: "Teraz jestem starą kobietą". Nie chodziło jej o to, że co chwilę była kimś innym, tylko o to, że za każdym razem ukazuje się na ziemi w innej postaci. Bo to najwidoczniej nie był pierwszy raz, kiedy sobie urządziła masakrę dla zabawy.
W filmie ochroniarz i policjant spełniają rolę narracyjno-wyjaśniającą. Ich historie i ich słowa pokazują, co się naprawdę dzieje. Ochroniarz opowiada, że JEDNA osoba Z TYCH PIĘCIU W WINDZIE jest diabłem, bo tak wynika z opowieści o sile szatana, które słyszał. Że on się objawia POD POSTACIĄ CZŁOWIEKA i sieje terror wśród tych, którzy są skazani na piekło, bo na to zasłużyli, a on chce się nimi zabawić, nim ich sobie zabierze. Diabeł-babcia objawia się w windzie i pozbywa się wszystkich, którzy postępowali w życiu podle, i których dusze skazane są na piekło.
Sama babcia nie ma żadnej historii, nic o sobie nie mówi, nie ma nawet imienia i nazwiska, bo nie wpisuje się na listę ochrony - nikt nie wie, jak się nazywa. Policja zakłada, że to złodziejka, bo znajdują na kamerze nagranie, na którym widać, jak kogoś okrada. Wtedy przestają węszyć, bo ta informacja ich na dłuższy czas zadowala - wydaje im się, że coś o niej wiedzą. Zauważ, że gdy pokazuje identyfikator, jej dane są rozmazane, w kamerze nic nie widać. Może nie dlatego, że kamera jest słaba, ale dlatego, że to identyfikator jest lipny, o czym nikt nie pomyślał. Nawet gaz pieprzowy ma z 1987 roku... :D Przez prawie cały film, aż do samej końcówki, policja myśli, że nazwisko mechanika to imię i nazwisko tej staruszki, a dopiero jego narzeczona wyjaśnia, jak on się nazywa. Wtedy okazuje się jasne, że nikt nie ma pojęcia, jak nazywa się staruszka i kim jest. W filmie zresztą wszyscy coś o sobie mówią, tylko ona niczego o sobie nie opowiada. Jest nieistniejącą w rzeczywistości osobą, pod którą podszywał się diabeł. Po prostu przyjął postać starej kobiety, która w świecie realnym nie istnieje. Mógł się po prostu rozpłynąć w powietrzu - no i możliwe, że tak się stało, bo na końcu znika bez śladu.
PS. odnośnie nazwiska - może po prostu to przegapiłeś na końcu. Okazuje się, że mechanik nazywa się Tony Jankowski. Problem w tym, że na liście ochrony nabazgrał tylko nazwisko, bez imienia. Policja je potem źle rozczytała jako Jane Kowski - dlatego myśleli, że to kobieta i później uznali, że to ta babcia.
Ja tak samo pomyślałam. Aczkolwiek w pewnym momencie (jak już zostały tylko dwie osoby) nie mogłam pozbierać myśli i już sama nie wiedziałam, kto jest winien.
Ja od początku podejrzewałam staruszkę. Bo uznałam, że diabłem jest na 100% osoba, która wydaje się na pierwszy rzut oka najmniej podejrzana. No a spośród tej piątki najbardziej nieszkodliwa wydawała się od pierwszego wejrzenia stara kobieta. One zawsze wydają się nieszkodliwe, no bo kto by się bał staruszki... ;)
Ja też obstawiałem babcię, choć po jej śmierci miałem nadzieję, że może będzie lepszy finał i jako ostatni zginie gość z afganistanu przecięty podczas przebijania się do windy, w końcu miał zginąć na oczach kogoś bliskiego. Niestety koniec jak dla mnie słaby a moment w samochodzie "wybaczam Ci" był tak sztuczny, że aż żal (choć większość filmu naprawdę fajna).
Ja podejrzewałam młodą dziewczynę. Wydawało mi się, że coś jest z nią nie tak, czegoś się boi. Później obstawiałam czarnego, bo zaczął się dziwnie zachowywać. A jak już mechanik i dziewczyna pozostali na polu bitwy, to wydawało mi się, że to mechanik.
Ja pod koniec myślałam, że to ta młoda, ale jak sobie przypomniałam, że to ona pierwsza została ranna to zmieniłam zdanie, sama by sobie nie pocharatała pleców.
Babcia nie była taka niewinna - od samego początku była wrednm, opryskliwym babsztylem. W tej windzie nie było nikogo miłego.
A ja nikogo... Do końca byłam przekonana, że zło przychodzi z zewnątrz, a oni wszyscy są specjalnie zebranymi do kupy przestępcami do ukarania. :\