Uwielbiam tą sprawę, uwielbiam też Paradise Lost, ale myślę, że jeśli zaangazują to tego filmu
same celebytony w hollywwood to cała produkcja pojdzie sie jeba*c.
Collin może nie, ale Reese już niszczy cały film w moich oczach, szczególnie jako Pam Hobbs... Zaraz się okaże że Damiena Echolsa zagra jakiś Pattinson,
Co za różnica kogo zaangażują? Chyba chodzi o przedstawienie tej sprawy szerszej publiczności. Znani aktorzy przyciągną widzów, a nie ich odstraszą. Jak dla mnie taka obsada jest dobra.
Ale czy jest sens kręcenia tego filmu, skoro z "West of Memphis" można dowiedzieć się bardzo dużo o tej sprawie? No chyba, że "szersza publiczność" nie jest w stanie ogarnąć trwającego dwie i pół godziny dokumentu :)
Dla mnie nie ma żadnego sensu kręcenia pięciu (wkrótce szósty) filmów z tego samego punktu widzenia, czyli na temat niewinności skazanych. Nie pojmuję, że nikt nie pokusił się o swoją wersję (z perspektywy ofiar lub mordercy, oczywiście nie ojca, bo to nie jest zgodne z profilem).