Dune część 2 to kolejna produkcja Denisa Villeneuve, która odbija duże piętno w gatunku science fiction. Wszystkie elementy filmu wzorowo się dopełniały - od zdjęć, przez oświetlenie, odgłos przesypywanego piasku w ścieżce dźwiękowej po fenomenalną muzykę. Dokładność, z jaką zostały oddane warunki na Giedi Prime i Arrakis oraz ich kontrast podkreślają odmienność obydwu światów. Ponadto, makiety budynków i maszyn dodają realizmu. Jestem jednak zawiedziona postacią Paula Aitreides. Owszem, Timotee Chalamet bardzo dobrze oddał pączkującą obsesję na punkcie władzy Paula, jednak nie widzę w jego postaci lidera, za którym podążyli by inni. Poza tym, bitwa finałowa pozostawiła u mnie uczucie niedosytu. Była bardzo krótko przedstawiona, jakby Denisowi zabrakło czasu na jej rozbudowanie. A szkoda, bo do momentu akceptacji Paula jako Lisan-al Gaib przez fundamentalistów film wydawał się 'dopełniony'. Jedne z najlepszych ról w filmie to zdecydowanie Feyd grany przez genialnego Austina Buttlera, Jessica Atryda grana przez Rebecce Ferguson, Stilgar grany przez Nabiera Bardema oraz ku memu zaskoczeniu Chani grana przez Zendayę. To moja święta czwórka, która mocno zarysowała fabułę filmu i wyniosła Dune część 2 na wyżyny.