Nie wiem, czemu każdy reżyser musi wplatać swoje wątki, które psują arcydzieło. O ile rozbudowanie postaci Chani nie przeszkadza o tyle jej chroniczna niechęć do misji Paula już razi. Pominięto scenę gdy Gurney próbuje zabić Jessice a to właśnie to wydarzenie było impulsem, który spowodował zażycie przez Paula przyprawy. Jessica był temu przeciwna. Jeszcze jakiś dziwny mistycyzm z budzenie Paula mieszanką łez Chani z wodą życia.... Paul zagroził zniszczeniem przyprawy ale nie atomówkami. Nie zaszantażował rodów ale Gildie. Nie zaatakował Rodów
Bardzo dobry film z genialną muzyką ale niesmak pozostaje