Po prostu irytacja murzynem rewolwerowcem ciągnęła się przez cały film. Główna postać zepsuta, lecz film godny.
W filmie dokładnie jest pokazane, że on nie był mistrzem rewolwera "od tak", tylko Schultz go na takiego wyszkolił.
Moim zdaniem główna postać jest przyzwoicie napisana, nie mam żadnych zastrzeżeń do czarnoskówrgo rewolwerowca. Natomiast główna rola chyba powinna być inaczej obsadzona. Jak gdzieś wcześniej już napisałem Foxx wypadł blado i odstawał od reszty obsady.
Wydaje mi się, że Foxx odstawał od reszty nie dlatego, że zagrał słabo tylko, że reszta obsady zagrała genialnie :)
Dziwi Cię to? W poprzednim filmie była banda komandosów-żydów wycinających Niemów w pień :D
Dokładnie :)
Ludzie na miłość boską to czy aktor po danym filmie będzie wynoszony pod niebiosa zależy w 99% od tego jaką rolę przydzielił mu reżyser... Jakby Waltz miał zagrać "konia" to sukcesu pewnie by nie osiągnął. Foxxx miał specyficzną rolę i zagrał ją moim skromnym zdaniem bardzo dobrze. Tak to miało wyglądać i tak wyglądało.