...Doktor dał się zabić ot tak, bo nie mógł się powstrzymać więc jest 6. Wiem, że u Tarantino raczej forma jest ważniejsza niż logika, no ale to była lekka przesada i rażący bezsens w scenariuszu moim zdaniem. Jeśli ktoś zechce mnie wyprowadzić z błędu z chęcią przeczytam.
Co prawda to prawda, doktorka szkoda. Choć spójrz na to w ten sposób, że Tarantino wmontowując jego nagłą śmierć zapewnia widzowi totalne zaskoczenie, kto by się spodziewał, że w połowie filmu uśmierci drugiego głównego bohatera, którego widzimy od początku i stanowi niemalże całość dotychczasowej fabuły? Po drugie, według mnie Schultz miał wrażenie, że Candie po tym wszystkim i tak nie wypuści ich stamtąd żywych, zresztą cała ta sytuacja z podaniem ręki była zbyt podejrzana i postanowił zaryzykować i poświęcić się, i patrząc po zachowaniu Candie'go faktycznie cała akcja mogłaby źle się skończyć, gdyby Schultz wraz z Django ot tak postanowiliby odejść. Poza tym dla dobra Django i Broomhildy, mógł poświęcić się, zauważywszy jak niebezpieczna mogła być ta sytuacja, ale to już tylko spekulacje. :)
wiesz to jest dość gwałtowne zaskoczenie dla widza- nieprzypadkowo dr Schulz leci gwałtownie do tyłu niczym Vincent w "Pulp Fiction" czy Mamba postrzelona przez Budda w drugim "Kill Billu" Tarantino daje często zżyć się z bohaterem i go zabija- we "Wściekłych psach" I"Bękartach wojny" giną prawie wszyscy. . Poza tym skoro w "Django" widz ma po 15 minutach ochotę rzucić w Calvina czymś ciężkim, to co ma powiedzieć człowiek który "naprawdę" był tam z Candiem. Stwierdzenie "Nie mogłem się powstrzymać" świetnie to oodaje
Eh, nie mam nic do Twojej wypowiedzi, ale właśnie przypadkowo zaspoilerowałeś mi śmierć prawie wszystkich głównych bohaterów w jednym z filmie, który pragnę obejrzeć :| Ostrzegaj na następny raz, proszę ;)
przepraszam, ja oglądam filmy Tarantina w kolejności powstania i błędnie założyłem że wszyscy tak robią