W pełni się zgadzam. Tu jak i w poprzednim filmie Quentina zagrał wyśmienicie. Gdyby nie on film bym ocenił na 6. Chyba za bardzo spodziewałem się czegoś dorównującego Bękartom, do których mogę wracać bardzo często i nigdy się nie znudzą. No nic, pozostaje czekać na kolejne dzieła tego fantastycznego reżysera :).
Nie ratuje bo nie ma co ratować film jest świetny sam w sobie natomiast kreacja Waltza to po prostu wisienka na torcie.
Naprawdę? A nie przejadł się wam już trochę? Szczególnie w takim przerysowanym stylu? Szczerze mówiąc, to w "Rzezi" go już nawet jakoś bardziej wolałem.
Christoph ma dość charakterystyczną manierę grania... z tym śmieszkiem pół-dziecka, pół-kretyna co to do trzech nie potrafi zliczyć i nagle.....BUM! Robi ruch i dupę człowiekowi wgniata w fotel!!! I swojej gry już raczej nie zmieni, bo to jego znak rozpoznawczy. W Django zaczarował mnie od pierwszej kwestii.. i jeszcze ten dyndający na dachu ogromny trzonowiec!!! Ten, kto go wymyślił był geniuszem! Na dzień dobry ryknęłam śmiechem a później było już tylko lepiej! I zgodzę się z tą wisienką na torcie (choć moim zdaniem było ich trzy -Waltz, Jackson i DiCaprio... Sorry Foxxsiu, że cię nie wciągam do trójkąta, ale tak już bywa, że gdy na ekranie pojawia się dobry trójkąt aktorski to tego czwartego wsysa do czarnej dziury! Padło na Foxx'a hłehłe.. )
Chcę jeszcze nadmienić, że porównanie gry w "Django" do "Bękartów.." w/g mnie nie jest trafione. Taka charakterystyczna twarz będzie się kojarzyć zawsze z podobnymi grymasami.. Natomiast esesman z Bękartów ma się nijak do charakteru łowcy głów. Że zabija? Ale w jakże inny sposób, o!
Oglądając "Django" nie widziałam w Doktorze Schultzu esesmana z "Bękartów.." tylko po prostu rozkosznego Dr Schultza, więc wg mnie to porównanie też nie jest trafione.
Porównania pewnie będą.. zapewne już gdzieś jest temat która jego rola lepsza... ,ale to nie zmienia faktu że Waltz jest mistrzem. \m/,a tak btw Dr. Schultz jest sympatyczniejszy :D