Od dłuższego już czasu zabierałem się do obejrzenia Django i w końcu... Kilka dni temu udało mi się go obejrzeć. Uwielbiam filmy Tarantino. Widziałem, jak dotąd wszystkie. Jedne są świetne, inne tylko dobre, a jeszcze inne nieco słabsze. Ostatni - Bękarty wojny, był naprawdę świetny. Uwielbiam ten film. Po Bękartach przyszedł więc czas na Django... Miałem naprawdę ogromną chęć zobaczyć wreszcie ten film... Wysokie miejsce w rankingu, bardzo dobre oceny i opinie znajomych oraz użytkowników portalu sprawiły, że spodziewałem się naprawdę świetnego filmu. Być może tak dobrego, jak wcześniej wspomniane Bękarty wojny, nie wspominając już o Pulp Fiction, chociaż akurat ten film, to już absolutne arcydzieło, któremu chyba już jakikolwiek nowy tytuł w przyszłej twórczości Tarantino nie będzie w stanie dorównać... Przynajmniej tak mi się wydaje, a nawet jeśli to będzie to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Z wielkimi oczekiwaniami przystąpiłem więc do obejrzenia Django i... Niestety... Zawiodłem się. Sam w sobie, to niezły film, ale niestety tylko niezły... Nie jestem w stanie zrozumieć, aż tak dużego zachwytu nad Django. Jak dla mnie największą jego zaletą jest humor w nim umieszczony. Fakt... Jest też kilka ciekawych zwrotów akcji i ogólnie sam film jest dość ciekawą historią, ale... No właśnie...
Co jest w nim, aż tak nadzwyczajnego? Dlaczego jest aż tak ceniony? Wyżej od wielu naprawdę świetnych filmów. Zrozumiałbym, gdyby był wysoko oceniany przez mniejszą grupę, ale akurat w tym przypadku tak nie jest...
Co w nim widzicie? A może jest ktoś, kto również nie podziela, aż tak dużego zachwytu nad Django?
Lubie Tarantino za to ze potrafi do kazdej sceny dodac troche magii, dzieki czemu bez problemu mozna wracac i delektowac sie filmem powtornie. Taki wedlug mnie jest Django ( Bekarty i inne rowniez). Przeplata scenami w ktorych nie ma dialogu, np. sa pokazane tylko emocje bohaterow, ze scenami blyskotliwych, niemozliwych do zapomnienia tekstow. W Bekartach genialna scena jest motyw w pubie, a w Django - temat jak zabija szeryfa :) W sumie tych scen jest wiecej. Plusy ode mnie dla tworczosci Tarantino: genialne scenariusze, rewelacyjnie dobrani aktorzy, swietna scenografia i kostiumy, blyskotliwe dialogi.