Fenomen tego filmu polega głównie na tym, że jest w nim 'czarny' kowboj i tyle. Nie powinien nawet
dostać nominacji do Oscarów, a co dopiero dwie statuetki. Zwyczajny, średni film, który z chęcią
obejrzał bym o 16:00 w niedzielę na TVNie. Nic szczególnego. Scenariusz wcale nie był oryginalny,
po prostu pojawił się afroamrykanin, a Waltz wcale nie zagrał nic wybitnego. Nie od dziś wiemy, że
nagrody wszelkiej maści w dziedzinie kinematografii wręczane są po znajomości, często wyróżnia
się również czarnoskórych aktorów. Najlepszym przykładem będą dwie statuetki dla Danzela
Washingtona :D Śmiech na sali Za co? Za te bzdury, które puszczają teraz dość często w TVN czy Polsacie?
Różne filmy, a jakby cały czas ta sama rola, ale się rozpisałem, a przecież nie Washingtonie tu mowa.