Śledzę wpisy na bieżąco i dziwię się bardzo :)
1. Każdy wielki krytyk i znawca od razu wysilą się, że to film Tarantino, to od razu ma ocenę
wyższą- mnóstwo osób tak hejtuje zaznaczając, że filmweb wypełniony jest fanami Quentina.
To ciekawe gdzie oni są, skoro widać same hejty? Film utrzymuje się na dziesiątce już długi
czas i ocena mu nie spada, sądzę, że w top 30 pozostanie na dobre, jak nie nawet najlepszej
15.
2. Jak ktoś lubi Django, to od razu nie może lubić LOTR albo Batmana. Czemu? Właściwie nie
wiem, przecież filmy to nie jest taki podział, że jak kibicujesz Realowi to nie znosisz Barcelony.
3.Oceniłem film na 9. Dopiero "Django" skusiło mnie zainteresować się twórczością Tarantino.
Świetna gra aktorska, genialna muzyka, po gadance w drodze do Candylandu trzyma w
napięciu do samego końca. Początek równie mocny. Szczęśliwie się złożyło, że ostatnio w tv
leciało Pulp Fiction i Bękarty Wojny. Cała trójka to bardzo udane filmy i użytkownicy ułożyli je w
słusznej kolejności PF, Django, Bękarty, film o zemście Żydów był przesadzony skoro jeden
Amerykanin władował w Fuhrera tyle kul, Waltz ratował film, Pitt też nieźle kiedy udawał Włocha
:D Django natomiast opiera się na lepszej fabule, jeszcze lepszym Waltzu, a pozostali aktorzy-
Di Caprio, Samuel L. Jackson i Jame Foxx nie ustepują oskarowiczowi :)
Tak więc w skrócie, Django jest rewelacyjny, a ja pozdrawiam po amerykańsku hejterów i
wielkich krytyków :*
No popatrz. Ja znowu zacząłem spotkanie z twórczością Tarantino już dawno. Stąd uważam że film jest tylko niezły/dobry bo nic nowego w nim nie ma. Można powiedzieć że film ten nie jest hołdem dla westernów a obrazą bo wiele lepszych westernów nie ma nawet w TOP 100.