Jak w tytule tematu, według mnie Jamie Foxx nie potrafił udźwignąć tego filmu.
Uważam, że Foxx to za słaby aktor w porównaniu do DiCaprio i Waltza, obaj Panowie ukradli film i zagrali Oscarowo, a gdy przyszło im zniknąć z ekranu i gdy dosłownie i w przenośni na polu bitwy pozostał Django to film przestał być ciekawy. Wystawiłbym mu 10/10 ale przez Jamiego uważam że i 9/10 to zbyt wygórowana ocena, chodź na taką oceniłem Django.
Kurcze, gdyby tak Morgan Freeman był młodszy...
Zapraszam do dyskusji na ten temat
Albo Denzel, zawsze jeszcze mogli pomalować jakiegoś białasa, w filmie Tarantino by raczej przeszło, jeden kicz mniej czy więcej nie robi różnicy.
Freeman nie umie grać i aktorem jest marnym - wszędzie mina poczciwego staruszka czy to thriller czy komedia. Gość jest fatalny. Denzel to taki aktor na 6/10 i nie zmieni tego nawet "Dzień Próby". Ogólnie czarnoskórzy aktorzy nie mają startu do białasów - Sam Pitt i DiCaprio mają więcej genialnych ról niż Czarnoskórzy przez 100 lat razem wzięci a gdzie jeszcze dodać De Niro, Nicholsona, Hopkinsa, Pacino i kilku innych wielkich.
A ten to już w ogóle jest beznadziejny (Will Smith). Gośc gra w fatalnych filmach i do tego jego "gra" nie podoba mi się totalnie. Nie rozumiem jego fenomenu, oceny i pozycji w rankingu filmweb ale śmiem twierdzić że to jedna z tych największych pomyłek tego serwisu a raczej gimbusków jarających się facetami w czerni i oddających dzielnie głosy na Smitha....
nie było tragedii, ale rzeczywiscie byl irytujacy i w porownaniu z genialnym Waltzem zagrał słabo.
wiadomo że Shultz jest ciekawszy, bo jest inteligentnym, wykształconym człowiekiem, trudno się spodziewać super widocznej osobistości po niewolniku, który przez całe życie był poniżany i zmuszany do pracy. Django był prostym człowiekiem i tak Foxx go zagrał. Mi się tam podoba jego rola, pasuje do reszty.... ale szanuje wasze zdanie :)
wiadomo że Shultz jest ciekawszy, bo jest inteligentnym, wykształconym człowiekiem, trudno się spodziewać super widocznej osobistości po niewolniku, który przez całe życie był poniżany i zmuszany do pracy. Django był prostym człowiekiem i tak Foxx go zagrał. Mi się tam podoba jego rola, pasuje do reszty.... ale szanuje wasze zdanie :)
coś w tym jest, może Django po prostu takim człowiekiem był i to nie jest kwestia aktorstwa. W sumie nie przyszło mi to do głowy.
Moim zdaniem z rolą poradził sobie nieźle. Fakt trudno porównać go do świetnie zagranej roli przez DiCaprio, a w szczególności do Waltza, ale było w porządku.
Pier..sz farmazony zagrał tak jak miał zagrać,jesli by mu ni szło to raczej byśmy go nie ogladali.
Człowieku, nawet Robert Downey Jr. potrafił lepiej zagrać murzyna niż Foxx :D
"jesli by mu ni szło to raczej byśmy go nie ogladali" Właśnie mowa o tym, że gdy zabrakło Waltza i DiCaprio to nie było za bardzo czego oglądać, ja dokończyłem ten film żeby poznać zakończenie, ale teraz gdybym miał go oglądać ponownie to wyłączyłbym po strzelaninie w domu Candiego. Oczywiście nic nie mam do Foxxa, przyjmuję też do wiadomości że może miał tak zagrać albo taki był zamysł Tarantino, nie wiem, ale w każdym bądź razie filmu udźwignąć nie potrafił i jak dla mnie film powinien się nazywać "Dr Schultz & Mr Candie" :)
Foxx grał prześwietnie, sama jego mimika twarzy i wtrącenia powalały, i jego przemiana , jakm sie stal cwaniakiem jak zostal unchained, jak zawsze kłentin znalazł odpowiednia osobe na odpiednim miejscu, wielki szacun Jaimie ze pokazales klase, waltz i di karpio jak zawsze wyscmienicie.