a film zaczyna się w roku 1858, to dlaczego później jest zima a później znów rok1858? (Scena wypisywania czeku 1h26m)
Z uwag ogólnych: Tarantino staje się niewolnikiem swojej maniery - obejrzysz jeden film, to tak, jakbyś obejrzał wszystkie, z każdym następnym coraz trudniej mu zaskoczyć widza. Oczywiście przesadzam, niemniej coś w tym jest. Z tym zastrzeżeniem, Tarantino mistrzem jest, ma u mnie 8. Również ze względu na ścieżkę dźwiękową
Nie ma, jak to po raz kolejny wynaleźć koło - zaglądam do ciekawostek o filmie a tam już dawno piszą o tym błędzie. Mój błąd, że nie zajrzałem wcześniej. Ale uwaga, wśród błędów wymienia się również następujący: "W filmie Stephen cztery razy wypowiada słowo "*****". Słowo to pojawiło się dopiero podczas I Wojny Światowej (słownik Oxford English Dictionary datuje pierwsze użycie na rok 1918)." - Otóż spieszę donieść, że polski lektor naprawia ten błąd. Na sam koniec filmu zastępuje w/w wulgaryzm słowami "słodki Jezu" z pewnością znanymi na długo przed 1858 rokiem
P.S.
"Trochę za ostro pojechałeś/aś :|, jeśli brakuje Ci słowa polecamy synonimy.ux.pl " - taki komunikat uzyskałem, próbując wkleić powyższy cytat ze strony Filmwebu. Jak widać innym wolno, mnie nie, co czyni cały mój post niezbyt czytelnym. Kto mimo wszystko ciekaw, co mianowicie zastąpił lektor słowami "Słodki Jezu", tego odsyłam do ciekawostek o filmie. Uff!
nie martw się, mam zawsze ten sam problem, staram się być kulturalna na forach filmweba, ale gdy czasami czytam co ci wszyscy idioci wypisują to szlag trafia, prawda? a jeśli chodzi o dzieła Tarantino to masz rację - im więcej ogląda się jego filmów tym bardziej wszystko staje się przewidywalne. tak bardzo chciałabym wrócić do czasów gdy widziało się Pulp Fiction pierwszy raz i wszystko wtedy było takie nowe i świeże :|
Oj, prawda!
I... nie jednym Tarantino człowiek żyje. "Nowe i świeże" filmy gdzieś tam czekają, problem, by na nie trafić. Że gust podobny (zajrzałem;) mogę z czystym sumieniem polecić filmy Fatiha Akina - mego ulubieńca. Dramaty, jak Głową w mur, Na krawędzi nieba, ale i komedie.
dzięki, po Tarantino, Almadovarze, Kieślowskim i Bergmanie szukałam swojego następnego ulubionego reżysera. z kolei ja polecam stronę na facebooku: "nie wierzę w życie pozafilmowe" - autorzy stale dodają nowe posty, opisują najciekawsze filmy i publikują najpiękniejsze zdjęcia, coś niesamowitego :)