Nie zachwycił mnie w tym filmie DiCaprio, nie przepadam za nim. Rola odegrana przez Christophera Waltza była genialna i w sumie zyskał on moją sympatię dopiero po tym filmie.
I oczywiście nie zastąpiony Samuel L. Jackson, który grał mocno irytującą postać aczkolwiek wszystko do siebie pasowało. Zawsze oglądając filmy Tarantina wiem, że dialogi będą okraszone dużą liczbą przekleństw, tu nastąpiło moje zdziwienie, bo tutaj było ich naprawdę mało.
Dość dużym minusem filmu była jego długość, sądzę, że był przeciągnięty o te 45 minut.
W ocenie końcowej będzie 8/10 choć gdyby można było przyznałabym jednak 7,5 :)