Chyba każdy kto to widział ten film czuł się rozczarowany na Django. Tam była fabuła z pomysłem, wartka akcja, retrospekcje, świetne dialogi no i napięcie.
A w Django? Nuda. Niesamowita nuda. Cały czas czekałam aż rozwinie się akcja. Nie doczekałam się.
Ludzie mówią: ma przesłanie. Ciekawa jestem jakie? Że niewolnictwo było bebe? Że dobro zawsze zwycięża?
Buhahaha! Rozumiem, że jak w polskim filmie tak? Nuda proszę pana. Nuda. Nic się niedzieje. Dialogi niedobre. Bardzo niedobre dialogi są :D
Oglądałem "Wściekłe Psy", a "Django" mnie nie rozczarował, okazał się nawet lepszy.
"Nuda. Niesamowita nuda. Cały czas czekałam aż rozwinie się akcja.", u mnie odwrotnie. Cały czas działo się coś ciekawego, nie mogłem oderwać gał od ekranu. Świetny klimat, dialogi, gra aktorska, muzyka itd.
No cóż, ja "Wściekłe Psy" oglądnałem dopiero po "Django" więc nie mogę się z tobą zgodzić, bo obydwa filmy wybitnie mi się podobały.
Oglądałem "Wściekłe Psy", uważam ten film za czołówkę Tarantino... oraz jestem zachwycony "Django Unchained".