Dostaliśmy w tym filmie wszystko co już było na ekranach, ale za to wszystko co najlepsze!
Jestem świeżo po seansie i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Django jest arcydziełem na swój
własny, schematyczny sposób. Był Tarantino i jego krew, były pojedynki rodem ze starych
westernów, była zemsta i... ukochane przez publiczność szczęśliwe zakończenie.
Czuję się jakoś perwersyjnie spełniony kinematograficznie.
Monsieur Quentin, chapeau bas...