Rewelacyjny Film dla prawdziwych miłośników Quentina zapewne znajdą się osoby które powiedzą że długi i bez szału ale to nieprawda, prawdziwy spaghetti western taki film chciał zrobić Tarantino i mu się udało. Genialne dialogi, charakterystyczne dla Quentina mocne brutalne sceny ale najlepsze były kreacje aktorskie, ekranem zawładneli najpierw (a właściwie w większości) Chris Waltz potem Don Johnnson i kolejno Di Caprio i Samuel. L. Jackson. Wspomne jescze o soundtracku jak w większości filmów QT dobór piosenek idealny.
Don Johnnson ? A któż to taki ? Dona Jonsona kojarzę , ale bardziej z Policjantów z Miami a nie z Django :)))
Don Johnson najbardziej władał w kapturze, hihiii... ale ogólnie i na poważnie się zgadzam i nie pierwszy raz to piszę "bermudzki trójkąt aktorski": Waltz, DiCaprio i Jackson wessał biednego Foxx'a w czarną dziurę i już! No i sam pomysł, żeby dentysta zamiast "łatać dziury" sam produkował je w "bad peoples"jest bardzo w stylu QT. Ja tam już kocham ten film czego świadectwem niech będzie moja "ósemeczka" w ocenach.
A to by było nawet ciekawe... nie wiem czy by mój mózg nie eksplodował przy duecie Jackson - Waltz, ale Stevena zagrał tak, że mi gał na wierzch wychodziły więc może i lepiej, że wessało Foxx'a? W sumie nie do końca.. jakaś zapomniana kończyna (czy inna część ciała) mu z tej czarnej dziury wystawała...
To nie pierwsza rola drugoplanowa (chociaż ja bym jej nie śmiała nazwać drugim planem..) Walza, którą kradnie film. Z "Bękartami" było podobnie... I w "Wodzie dla słoni" i "Rzezi" też on skupiał na sobie całą moją uwagę... L.Jackson chyba nie dał by się tak zepchnąć na sam "kant ekranu". Foxx jest poprawny - zgoda, ale to bardzo niewiele przy takich partnerach! Tylko czy Samuel mógłby aż tak wiele przerobić w roli "Neeger on a horse"??? Hmm... nie do końca jestem o tym przekonana!