Zgadzam się, film nie jest tak genialny jak go opiewano. Ogółem bierze się to z tego, że jak Quentin nakręci film, to bez oglądania jest on już arcydziełem, sam też nie rozumiem tego fenomenu. Nie przepadam też za samym Tarantino, na przykład za Pulp Fiction lub Bękartami Wojny. Nie cierpię też tej przesadnej uprzejmości w jego filmach, jaką np, reprezentują postacie grane przez Waltz'a.

Ja sama też się zdziwiłam tą oceną. Ten film nie miał żadnego klimatu, bo zaraz psuły go jakieś niepotrzebne wstawki, albo muzyka kompletnie nie pasująca. Sama historia też do niczego. Koleś ratujący swoją ukochaną, za cenę wszystkiego. Jest sukinkotem dla ludzi, którzy są w jego byłym położeniu, ale ma to gdzieś, są tylko mięsem ;/ Porażka.
Podwyższyłam ocenę tylko dlatego, że podobał mi się sposób pokazania niewolnictwa, całe tło było bardzo dobre.
Nie umiem zakwalifikować tego filmu, taki brzydki misz-masz wyszedł. Ani pośmiać się, ani popłakać, taki bez wyrazu, bez emocji tak naprawdę.

Ameryka zbudowała swoje podwaliny na niewolniczej pracy czarnych, a teraz, po 150 latach, Amerykanie potrafią nawet znaleźć sposoby aby zarobić na tym fakcie, to doprawdy intrygujące, zarabiać miliony na niechlubnej przeszłości. Oczywiście film wyszedł z tego całkiem niezły, jednak całość efektu psuje tandeta, którą zwykł firmować swoją twórczość Tarantino. Nie mam absolutnie pojęcia za co zbiera on laury, ponieważ po odjęciu gigantycznych funduszy, paru znajomości i kilku znanych nazwisk, z tych jego arcydzieł pozostają zwykłe filmy kiepskiej klasy B. Nie rozumiem, to jest jakiś rodzaj mody na tryskającą krwią tandetę? To ma mieć jakieś przesłanie, że każdy film zmierza do patetycznej rzezi?

Zgadzam się. Filmy Tarantino charakteryzują się tym, że są wulgarne, brutalne i... łamią schematy. Właśnie ze względu na ten ostatni element są wysoko oceniane. Ja się z tymi ocenami nie zgadzam.

Filmy Tarantino od od Kill Billa nie lamia juz zadnych schematow - wrecz przeciwnie, powielaja w kolko jeden schemat osadzony tylko w roznych klimatach.

To dobrze, że umieją się pogodzić z niechlubną przeszłością zamiast zamiatać ją pod dywan. A zarobek na tym to dodatkowa korzyść.

My też nieźle eksploatujemy w filmach zapyziałość i ciemnotę polskiego ludu - tyle, że na tym jakoś nie zarabiamy...

dokładnie, film ma zawyżoną ocenę, ale to dlatego, że to Tarantino wiec "nie wypada" krytykjować

Hehe sama elita. Mario też coś napisze? A może ten Naruto czy jak mu tam?

ja sam dałem ocenę 8 bo film mi się podobał. W ostatnich czasach jeden z lepszych. Ale obiektywnie zasługuje na około 7,5 i tyle by miał gdyby nie nazwisko reżysera. Tak więc dodatkowy 1 punkt wpada za reżysera i z 7,4 robi się 8,4. Ten film zasługuje gdzieś na pierwszą setkę.

Nie wiem czy zasługuje na taką ocenę, ale intryguje mnie, że niby jako hołd złożony spagetti westernom, mimo bardzo krótkiego istnienia, ma notowanie o niebo wyższe niż prawdziwe westerny. I w porównaniu do klasycznych westernów, choćby trylogii Leone, to dzieło tarantino buty im lizać może

Fakt, ciekawe to :)

Nie wiem co w tym filmie jest takiego. Banalna historyjka jednak `cos` sprawiło ze nie nudzilem się ani przez chwile w trakcie trwania tego, w sumie, dlugiego filmu. Aktorstwo i reżyseria tez mi się podobaly

Też mam takie przemyślenia. Film całkiem fajny, ale nie rewelacyjny jak dla mnie... myślę, że tak wysoka ocena bierze się stąd, iż fani Tarantino wszystko co wyreżyseruje będą bezkrytycznie zachwalać a to ju jest małe wypaczenie: ) Ja lubię filmy tarantino, ale potrafie spojrzeć na nie z dystansem.

Hmm. Jeśli ktoś do tej pory nie polubił estetyki Tarantina, to może nawet ominie jego kolejny film. W zasadzie zmian stylistycznych chyba w jego przypadku na razie nie będzie. Natomiast, kto lubi nie powinien się rozczarować. Przynajmniej nie na tyle mocno. Z drugiej strony wciąż twórca zyskuje nowych fanów i sporo z nich ocenia filmy czarno-biało. Wg mnie zmysł reżysera nadal jest niezły. Ogląda się go dobrze - chociaż przy poprzednich lepiej się bawiłem - ale sam film, jako całość - a szczególnie jego scenariusz - pozostawia sporo "ale".

"wyśrubowali"ocene za statuetki-i Obama szepnął słówko... dla mnie film średni-jeden z gorszych Tarantina

film denny niczym ryba przydenna

Mi się film bardzo podobał, ale ocena społeczności jest zdecydowanie za wysoka. Wygrzebałem moją starą recenzje django http://kulnaro.pl/nowy-film-tarantino-recenzja-django/

Tak jak twoje posty,niczym postne.

Bo ludzie tak zagłosowali, tłumoku.

Jako wielki fan Tarantino powiem, że film naprawdę bardzo mi się podobał, bardziej nawet niż Bękarty Wojny. Niemniej jest wiele filmów, które bardziej zasłużyły na tak wysokie miejsce w rankingu.

Naprawdę bardzo dobry film Tarantino, jest tu wszystko co charakteryzuje jego filmy: dużo przemocy, specyficzny klimat, dużo nawiązań do spagetti westernów. Jednak lekki zawód, miałem wrażenie że już to wszystko widziałem, ale i tak kawał przyjemnego kina.

trzeba rozumieć kino Tarantino, Waltz zagrał genialnie zresztą jak zawsze.

Otóż to:)

Waltz zagral tak samo jak w Bekartach. Ten sam manieryzm.

Wielu aktorów wyrobiło sobie styl grania ,u Waltza jest ten ,jak nazwałeś manieryzm. Osobiście lubię u niego taką grę.

Tu nie bardzo jest czego nie rozumieć, bo film głęboki jak Kałuża. A do Waltza niestety tracę szacunek, ostatnio wszystkie jego kreacje są takie same.

Świetne aktorstwo, poruszanie ważnych spraw w przystępny sposób, typowy dla Tarantino humor, dobra muzyka, a to wszystko podane w krwawym sosie. Oto przyczyny tak wysokiej oceny, przy czym najważniejsza jest ta pierwsza. Oscar dla Waltza zasłużony, reszta obsady również zagrała rewelacyjne. Największe kontrowersje budzą natomiast hektolitry krwi i to rzeczywiście może się nie podobać, ale taki jest styl Tarantino.

Bardzo mnie rozśmieszyło, kiedy Django strzela do "dziedziczki" a kaskaderka leci skosem do kierunku strzału. Co do bluzgania krwią, to prekursorem była chyba "Trzecia część nocy" Żuławskiego.
Ale generalnie film świetny.

To zastrzelenie dziedziczki było właśnie dobrym przykładem tarantinowskiego humoru :)

To, że poleciała jak pociągnięta linką (tak się te efekty robi), zgoda, ale że w inną stronę? Może i tak...