I chociaż Pulp Fiction (10/10) to mój ulubiony film (genialny) to ostatnie produkcje Tarantino się mi
w ogóle nie podobają. Facet ma w nosie widza wiedząc, że i tak tłumy pójdą do kina, ale niech
ktoś mi wytłumaczy dlaczego Django nie miałby trwać najwyżej 2 godz zamiast prawie trzech.
Dialogi i monologi długie i o niczym takie pierd...nie o Szopenie.
Świetni aktorzy, świetna scenografia, odzież wierzchnia, ale nędza jako całość, pastisz pastiszu.
No bo zdecydowanie lepsze są orginały spagetti westernów Sergio Leone. Młodzież może ich nie
znać stąd zachwyt nad "nowatorskim "pomysłem reżysera. Dla mnie porażka w pięknym
opakowaniu, nie więcej niż 5/10. Szkoda czasu.
Widać IQ Twoje nie pozwala wyciągnąć czegoś więcej niż tylko film. Dialogi perfekcyjne idealnie dopasowane przenośnie i porównania.
Jednak by zrozumieć sens tego filmu należy przy nim pomyśleć.
Przegadany tasiemiec, dialogi beznadziejne (po prostu nudne), ale rozumiem, że dla fana Tarantino genialny. Cóż różne są gusta. Dla mnie te 2godz 40 min to totalna porażka, a jak tak lubisz "idealnie dopasowane przenośnie i porównania" to weź się za lekturę ambitnych książek. Słaby film i brak szacunku dla widza (czas trwania).
Jeśli nie potrafisz zrozumieć problemu rasizmu i że człowiek może być tak okrutny dla drugiego człowieka to cóż współczuć tylko należy. Zasłużenie film dostał złote globy za scenariusz!!! Bardzo mnie cieszy jedynie to ,że jak widać nie jest to film dla mas.
Czy ja tu mam dyskutować z gimnazistą ? Nazwanie tego filmu historycznym to megażart. Murzyn rewolwerowiec w stroju klauna, Murzyn "Śnieżynka " jako doradca plantatora., Żyd dentysta i łowca głów w jednym. To kabaret i może byłby do przełknięcia gdyby był o godzinę krótszy. Jeżeli już myślisz o pokazaniu historii Dzikiego Zachodu to film Dominika o Jessi Jamesie był świetny.
"Murzyn rewolwerowiec w stroju klauna, Murzyn "Śnieżynka " jako doradca plantatora., Żyd dentysta i łowca głów w jednym" przed wojna secesyjną na Południu. Rzeczywiście rys historyczny powiedziałbym nawet science fiction.
Wręcz przeciwnie nie mieli żadnych praw na Południu, nie było czarnych rewolwerowców, ani doradców, szczyt "wolności" Murzyna to dziurawe buty, a rozmowę z białym mógł prowadzić tylko z wzrokiem wbitym w ziemię.
A rozumiesz pojęcia groteska i pastiż? Czaisz, że filmy Tarrantino to nie jest idealne odwzorowanie historii tylko wręcz odwrócenie wszystkiego do góry nogami?
Zresztą wyjątki potwierdzają regułę :)
To sie w końcu zdecyduj, historyczny czy nie ? Czekamy na oddział Waffen SS składający sie z samych Murzynów pacyfikujący Getto Warszawskie.w kolejnym filmie Tarantino o II WŚ.
Nadal nie rozumiesz.
To nie jest film historyczny tylko film z rysem historycznym.
Film o wyprawie Mieszka I z Robokopem saniami na Marsa to tez film z rysem historycznym czy kompletne pomieszanie z poplątaniem ?
Był już: Chrześcijanin dentysta rewolwerowiec i łowca głów Doc Holliday, do tego gruźlik.
o borze, to była moja odpowiedź na wcześniejszy post, chodzi o to, że w zarysie Unia walczyła z konfederatami o wolność murzynków, a chodziło im o to, żęby przyszli pracować w ich fabrykach. Masz mózg człeku? Umiesz czytać ze zrozumieniem, czy tylko rzucać czymkolwiek na prawoi i lewo....
A ja mam w rodzinie gimnazjalistę, który o filmach mógłby opowiadać bez końca i do tego mądrze. Kocha kino, a w domu ma wielką kolekcję legalnych filmów. A widzę, że jedną z największych obelg we wszystkich dyskusjach jest nazwanie kogoś "gimbusem". I coś mi się zdaje, że często przygania tak kocioł garnkowi :) Bycie gimnazjalistą oznacza bycie durniem czy jak? Sam jestem w średnim wieku, żebym sam zaraz w czyimś poście nie wrócił do gimnazjum :) Co Do Tarantino, to nie kręci on filmów historycznych i myślę, że trzeba rozumieć jego sposób myślenia i chyba mieć trochę podobny tok rozumowania i obserwacji świata, żeby "łapać" jego filmy. Ja lubię wszystkie jego filmy, ale część z moich znajomych go "nie trawi" i szanuję ich, a oni mnie. Na wszystkich forach filmweb najwięcej jest ataków na zdanie odrębne i to, że ktoś się ośmiela je mieć. O meritum niewiele, Dyskusja to przepychanka, jakieś mocowanie się... A ten temat to tak między nami tradycyjny atak troll-a :) A ludzie dają się niezmiennie trollom podpuszczać - i jak widąć też się dałem, bo odpowiedziałem :) Mam taki naiwny apel: proponuję zacząć używać określeń: "moim zdaniem", "uważam, że" itp., a zmniejszy się liczba nieomylnych wyroczni na forum...
Dziękuję, że odpowiedziałeś. Gimnazista niestety kojarzy się z jakimś niepełnym wykształceniem, mają je zresztą wkrótce skasować i tyle będzie po gimnazjach i gimnazistach, eksperymencie III RP.
Wielokrotnie napisałem, że DLA MNIE Django to film słaby i zawsze drażnił mnie będzie Murzyn w mundurze esesmana, a w filmie Tarantino (historycznym dla co niektórych) może się tak zdarzyć. W Bękartach wojny usłyszałem z ust jednego z Żydów, ze "Polacy byli duzo gorsi od Niemców w czasie wojny". I taki jest Tarantino dzisiaj, marny.
To prawda, gimnazja to niewypał. Za moich czasów (edukacji) ich nie było i także mam nadzieję, że wkrótce znikną, bo przez nie w najtrudniejszym okresie (start hormonów) wrzucają młodzików w nowe środowisko, w którym zazwyczaj robią co chcą. Ale na szczęście nie wszystkim tam odbija :) Unikam generalizowania, żeby nie krzywdzić mądrych gimbusów. :) Moja uwaga odnośnie unikania była ogólna, przepraszam, że tak wyszło jakby akurat do Ciebie - zwracam honor. :) Jest "DLA MNIE", oczywiście i to nie raz. :) Ale żeby nie było nie na temat, to wracając do Tarantino, to przyznaję, że nie zwróciłem uwagi, że w Bękartach wojny ktoś powiedział "Polacy byli dużo gorsi od Niemców w czasie wojny" i jeśli to prawda (będę musiał się wsłuchać) to Quentin ma u mnie poważnego minusa. Co do Django, to dopiero się wybieram i wszedłem tu, żeby zapoznać się z jego krytyką, a później to zweryfikować w kinie. Kto wie, może faktycznie Tarantino wpada już we własny schemat - staje się własnym naśladowcą, zamiast szukać nowego pomysłu, tak bywa. ;) No nic, muszę to obejrzeć i już... Dzięki!
O tym cytacie w Bękartach wojny wyczytałem gdzieś na forach, raz je ogladałem i też nie zwróciłem na to uwagi albo mi umknęło. Specjalnie sprawdzać nie będę, ale jakoś to wpisuje w traktowanie Polaków w filmach amerykańskich. Podobne poniżenie pada w filmie Powstanie (o powstaniu w getcie warszawskim) tam Niemiec mówi, że "ta grupka Żydów sprawia im wiecej kłopotu niz wszyscy Polacy", coś w tym stylu.
Jak sprawdzisz Bękarty daj znać. Pozdrawiam
Tu masz racje nie potrafie zrozumieć problemu rasizmu na podstawie filmu Tarantino. Tarantino elitarny ? Mozna pęknąć ze śmiechu to komercja w czystym wydaniu, tylko tak jakoś ładniej opakowana. Dla mas to nie jest Trier, Haneke itp.
taaa film nie dla mas - dobre! Nie żebym uważał to za wadę ale na Tarantino zawsze będą walić drzwiami i oknami i właśnie dlatego Quentin pozwala sobie na takie zagrywki wobec widza. Ja uwielbiam tego reżysera ale jego ostatnie dwa filmy nieco mnie rozczarowały. "Django" też na początku mnie zachwycił... potem mi opadło.
W każdym razie to na pewno nie jest film dla garstki koneserów w kinach studyjnych.
Dwa - nie wiem jakim poziomem egzaltacji trzeba się wykazać żeby traktować ten film jako zbiór metafor i jakąś inteligencką analizę bolesnego doświadczenia jakim było niewolnictwo. To tak jakby mówić że "Bękarty" to film antyfaszystowski. Tarantino wziął kliszę dzikiego zachodu, wybrał sobie taki moment w historii i posklecał to wszystko sobie tylko znanym sposobem w pastisz gatunku... Co mu do końca jak dla mnie nie wyszło. Generalnie tego filmu nie da się rozpatrywać ani przez pryzmat jakiejś stałych konwencji albo jakiegoś przesłania. Koleś chciał zrobić SWÓJ film o dzikim zachodzie. I zaserwował to co zwykle: świetne dialogi, muzykę, klimat i realizatorską perfekcje. Niestety trochę nie opanował scenariusza pod koniec i w efekcie wyszedł mu pastisz siebie samego. Pastisz Tarantino. Chłop ma do siebie dystans ale nie wiem na ile to zamierzał a na ile samo wyszło. W każdym razie nie sadzę żeby nawet on miał tak poważne podejście do swoich filmów. Robienie z "Django" rozprawy nt. amoralności niewolnictwa w przed secesyjnej Ameryce to dla mnie oznaka niesamowitej naiwności. Plus fakt że traktujesz współrozmówców jak debili tylko dlatego że ich opinia rożni się od Twojej... smutne. Dla mnie wypadłeś w tej dyskusji nader komicznie.
Miałem to samo-pierwsza godzina calkiem dobra, momentami zabawna-coś, co może zadowolić każdego widza, a potem następuje glowny wątek filmu, historia tak płytka jak jezioro aralskie-sam nie wiem jak wytrzymałem do końca. ...
U mnie nie było tak źle - film ogólnie mi się podobał - jeśli chodzi o niektóre aspekty to nawet bardzo ale jednocześnie nieco mnie rozczarował. Od pewnego momentu zastanawiałem się gdzie ja do cholery jestem i co się nagle stało z filmem który oglądałem. Plus naciągana i dziwacznie powykręcana końcówka, brak konsekwencji, jednak za duża nonszalancja jeśli chodzi o reżyserię, zaburzona narracja... Z filmu któremu spoko dałbym 8 jako przykładowi tego co Tarantino może zrobić z kinem zleciał na naciągane 6 pokazując co kino może zrobić z Tarantino (Tarantinem?) xD Ogólnie przez większa cześć seansu bawiłem się na tyle dobrze że lekki dysonans poznawczy pod koniec jakoś specjalnie mnie nie zdołował. Poza tym potraktowałem go nieco ulgowo z pewnych względów. Rozważałem nawet danie 7-mki ale z czystym sumieniem nie bardzo mogę mu tyle dać. Ogólnie jednak "Django" ma spory kawał do "Starego Tarantino" spod znaku "Pulp Fiction" czy nawet nowszych "Kill Billi". Nawet trochę niedoceniany "Death Proof" jest jak dla mnie o wiele lepszy.
Rozprawy na temat niewolnictwa może nie, ale przy okazji sceny z psami i D'Artagnanem czy biczowania mało kto się świetnie bawił, jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś pękał ze śmiechu na tych scenach. QT przy Django dla mnie zdecydowanie poważniej potraktował temat rasizmu, niż antysemityzmu przy okazji Bękartów, gdzie wywrócił wszystko do góry nogami w swoim stylu i nawet przy okazji egzekucji można było boki zrywać albo się chociaż uśmiechnąć.
" weź się za lekturę ambitnych książek"... uważasz że niema ambitnych filmów? XD
Filmy Tarantino z pewnością nie są ambitne i niestety podzielą widzów na tych, którzy jak ja uważają go za porażkę i na tych , którzy widzą w tym jego klimacie (powtarzający się w każdym filmie) i przydługich dialogach coś genialnego. Pulp fiction 10/10, ale Django 5/10 i tak za dużo.
Wygląda, że Tobie by lepiej zrobiła lektura "ambitnych książek". I trochę filmów do obejrzenia. Piszę to bez złośliwości.
Możesz wyjść w każdej chwili, możesz sprawdzić czas trwania - chyba żaden problem dla yntelygentnego osobnika.
Nie chodzi o to żeby przerwać ogladanie w trakcie, obejrzałem cały obowiązkowo i poczułem, że zrobiono mnie w banbuko i straciłem prawie 3 godziny. Staram się ogladać filmy do końca, oczywiście robiąc selekcje na podstawie danych o reżyserze, aktorach, recenzji krytyków i opinii zwykłych ludzi. I tak Zmierzch nie ma u mnie w ogóle szans żebym rozpoczął oglądanie.
Tarantino zabrnął w ślepą uliczkę i potwornir dzieli widzów, CI, którzy kochają kino sa po jednej i po drugiej stronie.
Na razie nie widzę żeby "dzielił widzów", od krytyków ma same rewelacyjne noty, a jeżeli chodzi o ludzi, to kilku płaczków się znalazło na Filmwebie. Bardziej widzów dzielą Nietykalni.
Szkoda, że masz łuski na oczach, właśnie widzów dzieli i są tacy, którzy kochali Tarantino, a teraz wieszają na nim psy.
Tak jak mówię, kilku płaczków na Filmwebie. To jest tak tarantinowy film, że bardziej być nie może, niektórzy po prostu się chyba spodziewali westernu jakby reżyserem był Sergio Leone.
Pełna zgoda, że to całkowicie tarantinowy film (ale zdecydownie nie jest to wczesny Tarantino tak uwielbiany przeze mnie bo zaskawiwał, odkrywał coś nowego) i takie filmy póżny Tarantino przestałem trawić. Nudzą mnie te zabawy konwencjami, a zapominanie o fabule i o widzu . Skoro jest wybór i mnóstwo ciekawego kina to zachwycam sie innymi filmami czekając z nadzieją, że mu się coś odkręci i może błyśnie, ale ta nadzieja gaśnie z każdym nowym jego filmem.
Piękne sceny, aktorzy najwyższej półki tworzący ciekawe złożone postacie:) Genialna muzyka:0 Cięty humor, przystepna historia, Oddanie nastroju tamtych czasów poprzez stroje charakteryzacje nawet język. Dla mnie bardzo miło spędzone pięć godzin, oby pan tarantino robił coraz gorsze filmy jak to teraz się zwykło czytać na forach:)
Ale jakie 5 godzin kiedy film z reklamami trwa 3. Stroje to raczej z operetki Wesoła wdówka, a nie z Dzikiego Zachodu, w Jessie Jamesie Dominika to były stroje z epoki. Jaki nastrój ? W tych tasiemcowym ględzeniu ? Niemiecki Żyd łowca głów i Murzyn rewolwerowiec to kabaret . Żaden zbostanich filmów Tarantino nie oddaje klimatu czasów, w których sie rozgrywa. Oczywiście jak ktoś nie ma pojęcia i nie zna historii to "to to" kupuje.
Drogie panie Aronie:) Bardzo agresywna wypowiedz:0 Dla mnie film to fim. Może bardziej niż Django przypadłby Panu history channel, Stroje moim zdaniem są na niezlym poziomie, a gledzenie czy smiesznie zastawienie charakterow powoduje usmiech na mojej twarzy:) Dodam, że moja siostra skończyła szkołe chrakteryzatorską i dużo pracy przyszło podobnym do niej osobą przy Django. Co do Jessie Jamesia nie oddaje brudu tamtych czasów a akurat w Django mi sie podobaly brudne niedomyte rednecki:)A pięć godzin to znaczy, że dwa razy ogladałem!:) Zreszta, żeby się wypowiadać i atakować to wpierw trzeba wiedzieć jak zdefiniować nastroj czy klimat akurat w tym danym przypadku ale to wymaga faktycznej checi dyskutowania, tu tego nie widze, a co widze to ślepe taranowanie swoimi przekonaniami:P
I zawsze trzeba kogoś obrazić, że sie nie zna:) Żeby oceniać i dyskutować na temat dzieł trzeba byc trochę bardziej otwartym i wrażliwym człowiekiem:) ale pan tego nie kupuje:) Swoja drogą juz wiem czemu sie nigdy nie wypowiadałem na takich portalach:) Pierwszy i ostatni raz, nie ma sensu. Polecam nie pisania w taki uszczypliwy sposób, że ktos się na czyms nie zna, bo jak wyjdzie, że i pan sie nie zna to tz podwojny obciach:)
Są:) A za dziesięć lat bedą mówić, że Django to ideał. Co do zmarnowanego czasu to ne pewno nie był to zmarnowany czas dla mnie, muzyka teraz będzie przy mnie przez jakis czas bo mnie omamiła, tak mi się wydaje, że polacy podchadzą zbyt krytycznie do ocen, a mało doceniamy prace i faktyczna wartość tylko subiektywnie oceniamy-- nie podoba sie i dam 5 na 10 jak dla mnie sama gra aktorska, sceneria ,muzyka, charakteryzacja, humor, pomysł są conajmniej na 6 z +:)