raz skok i jesteśmy w czasie bieżącej akcji, kolejny skok i jesteśmy w przeszłości, a dokładnie w 1992 roku. Skaczemy tak sobie przez cały film i tak doskoczymy sobie do końca w całkiem niezłej kondycji. Niezmęczeni, a raczej momentami wzruszeni, uśmiechnięci i z finalną pointą, że stara miłość nie rdzewieje. Romansidło pełną gębą na niedzielne popołudnie w sam raz.