Po prostu oglądałam i cały czas miałam uśmiech na twarzy. Film jest tak niesamowicie
pozytywny i zabawny, utrzymany w wspaniale lekkiej tonacji i atmosferze. BARDZO MI SIĘ
PODOBAŁ.
Zabawnie, a przede wszystkim inteligentnie. I w dodatku rewelacyjnie zagrane (łącznie z drugim planem - np. Pierce). Świetne są te nawiązania do komedii z Doris Day i Hudsonem - choćby teksaski akcent, którym posługuje się zamaskowany Cather przy spotkaniu z Barbarą w pralni i później - mistrzostwo w wykonaniu McGregora! (bo fizycznie to się panowie trochę rozmijają). No i warto odnotować, że wszystkie kobiety noszą tu spódnice (w ogóle obraz, kostiumy i scenografia i udźwiękowienie są na najwyższym poziomie). Uroczy relaks filmowy, choć zdaje się, że niezbyt doceniony (żadnej nagrody?). Warto go moim zdaniem obejrzeć w oryginale/napisy.
Po prostu uwielbiam ten film! Bez cienia wątpliwości mogę powiedzieć, że figuruje on u mnie pośród dziesiątki ulubionych tytułów. Świetny pomysł na fabułę, scenografia, aktorzy, no i coś, o czym nikt dotąd nie wspomniał (lub jeszcze do tej pory nie spotkałam takiego komentarza) - absolutnie cudowna muzyka! Idealna zarówno dla stylu lat 60-tych, jak i ogólnej, bajkowej konwencji filmu.