Film w ciekawy sposób pokazuje destrukcyjny wpływ nadużycia władzy na ludzi.
Widać to już w pierwszych scenach, jak bardzo różnią się nastawienia Eleny, Europejki przyzwyczajonej do pewnych standardów traktowania, pewnej siebie i swoich praw, oraz Diego, Wenezuelczyka, który wielokrotnie był ofiarą przemocy i dyskryminacji z powodu pochodzenia i który od samego początku filmu ledwo się trzyma ze strachu.
Widać jak on posłusznie, z wyuczoną bezradnością wykonuje wszystkie polecenia i jak ona domaga się swoich praw, bo nigdy nie doświadczyła czegoś takiego. Do czasu...
Kluczem do odbioru tego filmu jest empatia widzów: umiejętność wczucia się w położenie bohaterów, początkowo zgodnej pary, podekscytowanej startem nowego życia...a wkrótce wycieńczonych transkontynentalnym lotem, z planowanymi dwiema przesiadkami, zmianą stref czasowych, niewyspaniem, głodem, stresem, dociskaniem, poniżeniem, upodleniem i nastawieniem przeciwko sobie. Aktorzy dobrze odgrywają to zmęczenie, głód i pragnienie, zwłaszcza przy cukrzycy, ostre światło rażące w oczy, hałas wiertary zza ściany, przenoszenie się z pokoi, w jakiejś obleśnej piwnicy.
I świetnie jest pokazany przegląd technik przesłuchania. Wzbudzanie lęku poprzez nieudzielenie informacji o powodzie zatrzymania, dręczenie koniecznością powtarzania tych samych informacji i odpowiadania w kółko na te same pytania, straszenie bzdurami urzędniczymi i wydumanymi wymaganiami odnośnie papierków aż do najintymniejszych możliwych pytań o życie seksualne, perspektywą szybkiej śmierci rodziców i przedstawienia partnera jako wroga i oszusta. Wszystko w zimny, poniżający i dehumanizujący sposób.
Jeśli ktoś tańczy, to czuje jak bardzo poniżające było polecenie zatańczenia czegoś pod groźbą wydalenia.
Każdy czuje jak nieludzkie jest zabranie telefonu z hasłem blokady i skopiowanie całego życia prywatnego, każdego zdjęcia, każdej wiadomości, na serwery niewiadomo gdzie.
Wszystko to co mówili i kim byli, zostało użyte przeciwko nim. Uważali się za młodych? Zostali wyśmiani. Przekroczyli granicę zgodnie z prawem ze wszystkimi papierkami? Usłyszeli, że nie są godni szacunku jako bufoni. Myśleli, że mają ze sobą doświadczenie, wykształcenie a przede wszystkim siebie? Wszystko zostało zmieszone z błotem i wyrzucone do kibla. Razem z ich godnością.
Film krótki, oszczędny w środkach, z dobrym aktorstwem i misją pokazania do czego prowadzi władza bez nadzoru i przyzwolenie na przemoc.
Bo film zaczyna się od audycji radiowej o budowie muru na granicy z Meksykiem.
Misja dowieziona.
Smaczkiem jest, że większość urzędników to też imigranci, jest latina, jest azjatka, jest czarny. Ten biały jest idiotą, bo trzeba mu przeliterować 'verdi'. Cały kraj to imigranci. Ale ci którzy przybyli chwilę wcześniej, mogą teraz poniżać tych co przybędą późnej.