Do utraty tchu

À bout de souffle
1960
7,5 19 tys. ocen
7,5 10 1 18775
7,5 45 krytyków
Do utraty tchu
powrót do forum filmu Do utraty tchu

Dzisiaj oglądałam po raz pierwszy i bardzo mi się podobał. Po obejrzeniu Pogrady byłam bardzo negatywnie nastawiona do zjawiska Nowej Fali ale powoli zmieniam zdanie. Do utraty tchu zmieniło ten pogląd. Niekoniecznie dopowiada mi forma ale liczy sie przeciez wrażenie, a po tym filmie ejst bardzo dobre. Kapitalni Belmondo (juz wiem dlaczego był bozyszczem kobiet) i Seberg.

olgut

Pogarda jest trudniejszym i ciezszym w odbiorze filmem, ale to także nowofalowe cudo i jeden z najlepszych filmow Godarda, nie bluźnij;)

ocenił(a) film na 9
olgut

ja też dziś widziałam pierwszy raz; rewelacyjny; ujęły mnie dialogi Michela i Patricii, ujawnia się mistrzostwo scenariusza.... inteligentny humor damsko-męski, który gdzieś się zapodział w czasach ekspansywnej krytyki feministycznej -- -; pociągające studium egzystencjalizmu we wczesnym, nieprzetrawionym wydaniu; gra z kinem hollywoodzkim; urocza, naturalna kreacja Amerykanki.... itd...

ocenił(a) film na 7
olgut

Miałem tak samo jak ty, Pogarda kompletny zawód, nie mówie że bardzo zła-ale bez emocji żadnych. Tymczasem to cudeńko to już inna sprawa, naturalnosc całego przedsięwzięcia mnie ujęła jak i twarz Seberg(Belmondo ok ale to nie mój typ;)). Wspaniały film, mi forma podeszła bardzo, szczególnie niechlujny montaż, który w drugiej połowie filmu nawet potęgował napięcie(chociaż nie wiem czy taki był zamiar Godarda.

ocenił(a) film na 9
GhostFace

owa "niechlujność montażu" (częsty brak przeciwujęć, do czego trudno się przyzwyczaić, ale efekt jest ciekawy) wyszła trochę niechcący. tzn. Godard chciał żeby film sprawiał takie wrażenie, jednak dopiero gdy okazało się, że jest za dużo materiału, a film ciągnąłby się godzinami - Godard zaczął wycinać i wycinać. myślę, że doskonale zdawał sobie sprawę, że miejsca swoich cięć uczynią ten film takim, jaki jest. wrażenie zostało osiągnięte, bo G. nie bał się nowych środków filmowego wyrażania.

ocenił(a) film na 9
olgut

Wcześniej widziałem jeszcze Szalonego Piotrusia. Tamten film zachęcił mnie do A bout de souffle. I bardzo, trochę ku własnemu zdziwieniu, spodobał mi się. Tylko drażniący (chyba specjalnie) był amerykański akcent Patricii, w stosunku "bardzo francuskiego" francuskiego Belmonda.

A Pogardę sobie jeszcze kiedyś obejrzę.