Tak, że brakuje odpowiedniego epitetu. Początek filmu, kiedy Zbyszek Cybulski mówi do lalki, że ta nie musi wstydzić się marzeń, które u ludzi dorosłych wywołują ironiczny uśmiech. Albo gdy deklamuje Margueritte wiersz, a ona lekko go wyśmiewa. Lub piękna rozmowa "cieni". W końcu gdy przy furtce nazywa go księciem z innej bajki... Poezja! To romans tak intensywny, a przecież dochodzi tu do tylko jednego pocałunku!