To powinna być 1 część trylogii. Nie wydaje się wam?? Ponieważ pod koniec bezimienny znajduje ponczo które nosi w poprzednich częściach. Uważam że na sam koniec Sergio Leone nakręcił preludium do poprzednich części
Bardzo trafne spostrzeżenie.
Przyznać sie muszę, że widziałem film ogrom razy, ale nie zwróciłem uwagi. Jednak ... nie sądzę, aby miało to aż takie znaczenie. Wyznacznikiem czasowej chronologii nie może byc ponczo, bo wtedy inne rzeczy nie miałyby większego sensu. W "Dobrym ..." trójka bohaterów sprawia wrażenie, że sie już gdzies widziała (dwa poznali się w częście poprzedniej) no i ginie ostatecznie Anielskooki, który to przecież pod inną ksywą był w "Za kilka ..." Uważam, że 'trójka' jest fantastycznym podsumowaniem i najlepszym filmem trylogii Leone.
Hmmmmm
popieram ma kala (fakt jest taki że dawno nie oglądałem tych filmów) - pamiętam, że parę lat temu sam na to zwróciłem uwagę.
Jeżeli się mylę to proszę o sprostowanie (najlepiej poparte fragmentami). , Na szczęście jestem (niestety mulowo)szczęślieym posiaszadczem klasyki Leone i po kolejnynm obejrzebiu sam napiszę. Ale i tak proszę o wypowiedz osoby będące w temacie.
Ja uważam inaczej. Jak wiadomo w 2 części bezimienny zdobył mnóstwo kasy. Kupił sobie drogi płaszcz ale pod koniec uświadomił sobie, że eleganckie ubranie do niego nie pasuje (można powiedzieć: zobaczył ponczo i ogarnęła go nostalgia :) ) - i zawsze na pozostanie outsiderem wyrzuconym poza nawias społeczeństwa którego miejscem jest pustynia, a nie miasto gdzie wszyscy zwracają uwagę na wygląd.
Mała uwaga, Anielskooki i Łowca nagród z "Za kilka..." to dwie różne osoby. Znacznie różnią się charakterem, przeszłością i co najważniejsze nazwiskiem. Sergio Leone poprosu użył tego aktora w obu filmach, tak jak innych. W pierwszej części głównym przeciwnikiem bezimiennego jest Indio z drugiej części, ale to nie jest ta sama postać, tylko aktor. Tak samo gruby strażnik "brzydkiego" z trzeciej części odgrywał poboczne role w poprzednich częściach. Sam "bezimienny" też nie koniecznie musi być tą samą osobą w filmach, po prostu jest bezimiennym, dobrym wojownikiem zachodu, który lubi walczyć o pieniądze, ale osobiście uważam, że to jedyna osoba wiążąca te filmy. Chronologia i inne postaci nie mają ze sobą nic wspólnego...
Ja jednak twierdze że Anielskooki i Blondas doskonale się znają a Anielskooki to ta sama postac co Mortimer z części drugiej bo też jest wojskowym .
"Ja jednak twierdze że Anielskooki i Blondas doskonale się znają a Anielskooki to ta sama postac co Mortimer z części drugiej bo też jest wojskowym".
Kompletna bzdura, ale zalozmy ze gdyby nawet tak mialo byc to musialby zmartwychwstac z grobu. Wystarczy spojrzec na date w el paso trubine ktore przeglada mortimer.
http://img178.imageshack.us/img178/1594/elpasotribuneinsethi5.jpg
widać nie oglądałeś zbyt uważnie. "Dobry, zły i brzydki" rozgrywa się w czasie wojny secesyjnej (toczyła się w latach 1861-1865), na pewno po lutym 1862 (data na grobie Archa Stantona), a wnioskując po stopniu rozkładu zwłok, to pewno będzie końcówka wojny. Natomiast w "Za garść dolarów" na cmentarzu w miasteczku znajduje się grób z datą 1873 (przy którym Bezimienny porzuca zwłoki dwóch meksykańskich żołnierzy). Jest więc oczywiste, że pierwszy film toczy się chronologicznie później, niż trzeci. Ponczo jest tu tylko kolejnym argumentem. Większy kłopot mam z wydatowaniem "Za kilka dolarów więcej": data na pewno znajduje się w nagłówku gazety, którą przegląda płk. Mortimer, ale nie potrafiłem jej odcyfrować. Pewną wskazówką może być, że postacie posługują się tam karabinem Winchestera (wszedł do produkcji seryjnej w 1866).
co do postaci odgrywanej przez Lee van Cleefa: Mortimer to na pewno nie Angel Eye. Bohater z "Za kilka dolarów więcej" był pułkownikiem, a "Zły" miał stopień sierżanta.
To tak naprawdę nie była trylogia - Sergio Leone stworzył trzy oddzielne filmy, sam był przeciwny takiemu nazewnictwu. To po prostu marketingowa zagrywka.
Myślę, że kontynuacją "Za garść dolarów" jest "Mściciel" Eastwooda. Tyle, jeśli chodzi o związki między filmami.
na pewno ta tak zwana trylogia to zupełnie 3 różne fabuły coś w stylu jamesa bonda niby bylo z 15 częsci, ale to nie są żadne kontynuacje