Nie no. Przy tym nudziarstwie nawet Lśnienie od Micka Garrisa, ponad 4 godzinny mini serial, wypada dobrze. Jego oglądało się lepiej i miał lepszy klimat - a to był w zasadzie film familijny. Lecz całość nawet łyknąłem z przyjemnością choć wiadomo, że nie umywa się ani do książki ani tym bardziej do arcydzieła Kubricka a tu by nie trafił mnie szlag musiałem zacząć robić coś w telefonie.