Dlaczego nie lubię Marvela?
Bo w ich filmach postacie które kiedyś były słabe, nagle stają się przepotężne i na odwrót. W Infinite War Wanda była słabą dziewczynką którą pokonała służka Thanosa, natomiast Thor z siekierą prawie zabił Thanosa z siedmioma kamieniami.
W End Game Wanda jest już na równi z Thanosem a nawet silniejsza, natomiast Thor pada po jednym ciosie z główki.
W następnym filmie okaże się że Thor nadaje się tylko do reklamy Head and Shoulders. Natomiast po sensie Doktora Strange Wanda z czerwoną księgą to jakaś przepotężna istota. Gdyby umieścić ją w końcówce Infinite War to Thanosa rozwaliła by z palcem w nosie, z rękawicy zrobiłaby dildo, a z kamieni nieskończoności kulki analne.
Dodatkowo okazuje się, że istnieje jeszcze jakaś biała księga i to jedyna w milionie wszechświatów. Czyli co? Jest ona silniejsza niż 7 milionów kamieni nieskończoności?
Pierwsze jeśli oglądałeś (a zapewne nie ) wanada vision wiesz pewnie wanada nie nie rozumiała swoich mocy ani nad nim 100 % nie panowała a pod koniec serialu wchłonęła jej jeszcze więcej. Drugie thanos w infinity war miał rękawice nieskończoność na samym początku zanim pokonał asgard i thora miał już kamień mocy i stawał się coraz potężniejszy dopiero na końcu filmu thor zyskał młot który mógł sobie poradzić z kamieniami, a wanda tez nie miał szans z kamieniami w momencie gdy nie poznała siebie. Trzecie thor po 5 latach od porażki z thanosem przytył i był złamany i mimo ze miał młot i moce to thanos w zbroi, ostrzem i determinacja zdobyć kamieni w jednej chwili mógł sobie z nim na luzie poradzić, ale wanda miała moce a on nie miał kamieni dlatego w endgame mogła z nim mieć większe szanse. Ujmując krótko na koniec masz słabe argumenty i nie oglądasz tych filmów uważnie dlatego szukasz błędów tam gdzie ich nie ma. Ja oglądam te filmy i seriale naprawdę uważnie i rzeczy które są nie jasne bądź można się przyczepić do sensu można wyliczyć na palcach jednej ręki bo feigie wie co robi :)