Choć wiem, że jest to generalnie odsłona poświecona Doktorkowi, to jednak zabieg ze skupieniem dużej uwagi na Wandzie mi się spodobał. Moim zdaniem Olsen jest bardzop wiarygodna w tej roli, a sama Wanda jako postać stricte mroczna prezentuje się fantastycznie.
Cieszę się, że twórcy ukazali nam jej siłę, potezna moc, dzieki ktorej zmiazdzyla wręcz samych Iluminatów bez żadnego problemu i to nie bedac w swoim ciele, choć nie wiem czy ma to akurat tutaj znaczenie. W sumie, sam fakt, iż poznaliśmy takie postacie jak Reed czy Xavier wywarł na mnie pozytywne wrażenie - czekam cierpliwie na przygody F4. Ozzywiscie było krótko , a owa grupa była raczje tłem, które trzeba było szybko odpalić na korzyść historii Wandy, ale i tak wyszło niezłe. Zresztą, to i tak dzialo sie w innym, obcym uniwersum, Strange wypadł świetnie. Zaluje tylko ze nie zobaczymy w ewentualnym skladzie Iluminati z ukladu 616 Starka...chociaż kto wie :P
Ogolnie rzecz biorąc, jestem zadowolony z seansu. Bardzo lubię klimat magii Strange i fajnie, że było momentami trochę straszniej i poważniej, czego zabrakło mi chociażby w nowej części opowiadającej o Fantastycznych Zwierzetach i Grindewaldzie.
Jest to na pewno jeden z moich ulubionych filmów Marvela, choć wiadomo, że każdy ma inny gust.