Już w poprzednich częściach depresja Wandy po samoświadomym robocie to kicz, do którego tu z resztą nawiązuje, ale tu to już w ogóle nie współgra z historią postaci i tym jak zachowywała się w pozostałych filmach. Z powodu snów, w którym widzi się w innym wymiarze z dwójką dzieci (ojciec nieznany, brak 0 tematu zrodziła je sobie cudownie) dostaje obsesji i cały film o tym jak to chce zająć miejsce drugiej Wandy z innego wymiaru. Naprawdę jedna z najpotężniejszych postaci, tak o niej mówi Strange wielokrotnie, mając dostęp do mocy we wgląd w inne światy, w ludzkie umysły itp. nie doszłaby do wniosku, że nie zastąpi sobie od tak tamtej Wandy? Co gorsza dochodzi do tego i coś świta w głowie jak w chaotycznej sekwencji, bo przecież nie mogła wcześniej jak już miała dziewczyne od podróży w inne światy, spokojnie zająć miejsca tamtej Wandy. Nie ona musi czekać dać czas Strangeowi i wpaść jak bomba do swojego wyśnionego domu z innego wymiaru. To nie ma sensu. Nagle ogarnia, no aha jednak nie da się sorry myliłam się, no to ja teraz rozwale wielki tron demona i księgi, a wy sobie idźcie. Cała ta motywacja i działania się nie kleją. Już pomine reszte głupot z tego filmu, jak to sobie raimi zaszalał, na minus jeszcze efekty - 3 oka i oko z mackami, lepsze efekty były w marvelowskich filmach 10 lat temu.