ten mąż powiedział,że pojechała do miasta z dziećmi. ten ben policjant już coś wtedy podejrzewał,bo wiedział,że oni bardzo chcieli z nim jechać+to,że ta dziewczyna się już skarżyła na tą matkę. więc odjechał od domu po czym zadzwonił do nich,a wtedy odebrała ta matka,która rzekomo była w mieście z dziećmi. czaisz?

Czaje, ale kompletnie nie zmienia to faktu iż ta scena jest f ch*j naciągana

Poza tym przypuszczalnie Ben usłyszał upadający odłamek szyby, jednak, z racji swojego zawodu, nie dał niczego po sobie poznać.

Co w nim ciekawego? Fabuła totalna porażka. Wcześniej mieli czworo czy pięcioro dzieci. Każde (choć mowa była o jednym) w "dziwny" przypadek umierało a oni mieli kolejne. USA ma jedno z najostrzejszych praw adopcyjnych na świecie ale ok to tylko film. Drewniana gra aktorska całej obsady. Sceny na przemian bzdurne ze śmiesznymi. Abstrahując już, że ta matka cały film chodzi w szpilkach po domu. Jeśli to by była parodia Domu Glassów to wystawił bym pozytywną opinię. W porównaniu do poprzednika, tam przynajmniej fabuła miała sens.

Hehe, naprawdę sądzisz że pamiętam coś z tego filmu? Oglądałem go ponad rok temu i nie był wybitny żeby zapamiętać go na długie lata (jak np. Milczenie owiec). Jak dla mnie film na 6/10 i do ewentualnej powtórki nie mogę nic dodać ani zmienić oceny.

" Abstrahując już, że ta matka cały film chodzi w szpilkach po domu."
***SPOILER***
Na początku też tak pomyślałam, że scenarzyści przesadzili z wizerunkiem "Perfekcyjnej pani domu", ale dalsza część filmu to wyjaśnia. Ta kobieta po prostu miała jakąś manię, chciała być perfekcyjną matką, gospodynią domu, żoną i kochanką. Widać to było w scenie, gdy szykowała się na romantyczną kolację z mężem - przerwała te przygotowania, by czyścić jakąś minimalną plamkę, którą dostrzegła na lustrze.