Filmowi dałbym 3/10, bo jak na horror, to cienki i mało straszny... ale "Sweet Dreams" Mansona w napisach końcowych znacznie utrudniło mi spokojne zaśnięcie :D Po dość słabym filmie nie spodziewałem się takiego finiszu.
Ta piosenka leci jeszcze w trakcie filmu, kiedy komputer kasuje listę zaproszeń na imprezę i tworzy swoją, a potem, kiedy goście jadą do domu.
Ta piosenka nie jest Mansona, tylko on wykonał jej zajebisty cover. Naprawdę jest ona zespołu Eurythmics.