Nawiedzony dom jest pomyslem starym jak swiat, a tutaj dodatkowo sam 'dom' - zyje. Nie obejdzie sie bez moich porownan z Rose Red na podstawie Kinga - na zdecydowana niekorzysc 'House on...'. Coz tu duzo mowic - film jest mierny i nastawiony glownie na plytka, nie przeintelektualizowana rozrywke widza. Byc moze decydujacym czynnikiem jest tutaj slaba gra aktorska... Sadze ze po prostu nie da sie w tak krotkim czasie stworzyc ciekawej, pogmatwanej i mrocznej historii. Ale zeby byc obiektywnym - plus za niektore momenty, w ktorych podskakiwalem na krzesle, m.in. w pierwszej chwili, gdy pojawia sie szybko zmieniajaca ksztalty postac :). Muzyka zaskakujaca - jak na seryjnie tluczone gnioty Hollywood. 5/10.