Nie kupuje tego filmu. Przez 2/3 seansu tworcy wmawiaja nam, ze glownym "zlym" jest
dziewczynka z guzem mozgu rodem z "Okruchow zycia" w TVP1, przez kolejne pol godziny mamy
sie bac chlopaczka o wygladzie pluszowego misia. Do tego dorzucmy wtorne "jump scenes" i
zakonczenie, ktore - SPOILER! - rip-offuje fabule "Sleepaway Camp" (1983). Marny film.
Nigdy nie popadam w skrajność, a film ma wiele warstw. Jennifer Lawrence i Elisabeth Shue to dobre aktorki, spisali się też kompozytor i autor zdjęć. Tak czy inaczej, reszta kuleje mocno.
A ja podkreślę raz jeszcze, że 5 to ocena, na jaką ten film zasłużył - w moim odczuciu.