Raz...raz...raz... próba uczciwości (mojej, oczywiście). To dobry film, z filozoficznymi akcentami, dobrymi rolami (nawet McDowell mnie nie wkurzył, ale też i niewiele go było). Ładnie zrobiony. Ale co ja na to poradzę, że mnie znudził. Zachęcam do oglądania, bo warto. Osiem obiektywnie, dwie subiektywnie, więc średnia jest, jaka jest. Doceniam, ale nie kupuję.