Nowy "Thor" zatracił gdzieś ten magiczny blask poprzednika. Twórcy postawili na realizm i najwyraźniej strzelili sobie samobója. "Thora" pokochaliśmy za elementy fantastyczne i efekty specjalne, a tego właśnie tutaj zabrakło. Klimat gdzieś się ulotnił.
Rzadko mi się to zdarza jako krytykowi, ale opuściłem salę kinową po piętnastu minutach seansu.
Jedyny plus to dobra rola Chrisa Hemswortha, który powoli wyrasta na nowego Gary'ego Oldmana, jednak to tylko łyżka miodu w tej beczce dziegciu.
Nie polecam. Moja ocena: 1/10.
Ale przyznaj, że crossover z "Obcym" pod koniec filmu daje nadzieję na ciekawą część trzecią. Szkoda tylko, że tak szybko pozbyli się Ripley...
Prowokacja pierwsza klasa :)
Trzecia część zapowiada się rzeczywiście obiecująco, jednak z drugą było podobnie, dlatego mam obawy.
Nie prowokuję. Krytykuję.
załosne sa te wszystkie twoje założone tematy,chłopie ty sie cofasz w rozwoju,cieżki przypadek kliniczny i jeszcze żyjeszw przekonaniu,że ty wszystkich rozbawiasz,tak oczywiście rozbawiasz ale swoją ciągle powtarzającą głupotą....