- zbyt czytelna inspiracja: Truman Show + Wzgórza mają oczy + Hostel III + mitologia Cthulhu +
szczypta Uniwersytetu Potwornego = Dom w głębi lasu.
- marna lub co najwyżej przeciętna gra aktorska (ten ziomuś, niby naukowiec, gra jak amator z
"Trudnych spraw", blond lala i ten wiecznie upalony koleżka kończyli chyba kurs aktorstwa z ESKK).
- zero napięcia, brak kumulacji zagrożenia.
- nieudolne próby wciskania na siłę poczucia humoru.
- nieudolne próby oddawania hołdu horrorom z lat 70 i 80.
- żenująca końcówka - wszystko wali się na głowę, groźba końca świata, w dodatku kolejne czytelne
inspiracje, ale tym razem "13 duchów" i "Cube", a do tego na sam koniec Sigourney Weawer, która
już całkowicie rozwala ten film.
Jednym słowem nie ma tej produkcji niczego, bo mnie osobiście, jako fana horrorów,
usatysfakcjonowało. 0/10
Nie rozumiem, dlaczego tak wielu ludzi nie jest w stanie ogarnąć, że ten film robi sobie jaja na całego z konwencji horroru oraz scenariopisarstwa.
To jest inteligentna komedia. Nie żaden horror.
Dlaczego tak mało osób to widzi? 90% ludzi podziela właśnie twój sposób widzenia, bardzo mylny.
A tutaj nie do końca masz rację, bo wielokrotnie w czasie seansu miałem wrażenie, że to autentycznie horror komediowy. Ale jeśli tak, to komedia słaba. Oj, słaba.
Tak w ogóle to obejrzałem ten film po raz drugi i zauważyłem zwłaszcza na początku kilka interesujących (zbyt duże słowo, może lepiej byłoby powiedzieć "zwracających uwagę" motywów). Dlatego podwyższam ocenę do 2/10.
Ja z kolei lekko zawyżam mu ocenę, z powodu niesprawiedliwie niskiej średniej :p
Poczytałem trochę i już wiem, kto zawinił: reklama.
Na zagranicznych serwisach "Dom w głębi lasu" ma dużo wyższe oceny.
http://www.rottentomatoes.com/m/the_cabin_in_the_woods/ - rottentomatoes ocenia go aż na 92%!!!
http://www.imdb.com/title/tt1259521/ - użytkownicy IMDB oceniają z kolei na 7,1 a średnia ocena 601 krytyków wynosi 72/100
W Polsce jednak film był reklamowany jako horror, widzom obiecywano, że "Piła to jedynie niewinna zabawa" :/ Nie mam wątpliwości, że tylko i wyłącznie to jest winą tak niskiej średniej.
Ja miałem podobnie z Harrym Potterem i księciem półkrwi. Nastawiłem się na film fantasy o czarodziejach walczących z Voldiem itp., a dostałem 3 GODZINY melodramy dla nastoletnich dziewczynek :) Dlatego wyszedłem z kina strasznie wkurzony i wystawiłem 2. Byłem naprawdę wściekły, że dałem się tak oszukać i naciągnąć (bilet na 3d za 30 złotych). Gdybym wiedział, na czym ten film będzie się skupiał, w ogóle nie szedłbym do kina. Dlatego nawet rozumiem ogólne niezadowolenie rodaków z tego filmu.
Może i masz rację. Reklama potrafi nabić kiesę i ją opróżnić. Ale dziwie się dobrym ocenom na portalach zagranicznych, bo ten film nawet jako komedia, czy pastisz jest do bani.
A zresztą... kwestia gustu.
aczkolwiek sama idea na film miała potencjał.. Sam spodziewałem się czegoś więcej, jednak jako lekkostrawny seansik sprawdza się w miarę solidnie
Ja do Sigourney Weawer już nie wytrwałem. Z zasady oglądam filmy do końca, ale tu na dziesięć minut przed końcem filmu wyłączyłem to badziewie. Trzy razy na tym usypiałem, a scena końcowa to wyłącznie popis speców od efektów specjalnych. Treści zero.
Parodia powinna być chociaż trochę zabawna.