Film ogólnie mi się podobał. Wkurzała mnie Paris, ale Vincent ją załatwił, i całe szczęście. Może nie jest to arcydzieło kinowe, ale fajnie się ogląda. Dom z wosku i jego zawartość jest nieźle wykonana.
Niecierpię Paris, więc ta scena była jak najbardziej interesująca :D Zwłaszcza jak Vincent wyciągał ten pręt xD
A film ogólnie był bardzo fajny :)
Jeszcze jedna scena, która przypadła mi do gustu:
Wade przy fortepianie! Niezłe ;P Ta szczęka taka fuuuj ;D
Zgadzam się co do tej sceny z Wade'em. Dobara była jeszcze scena jak Dalton uciekał przed Vincenten do piwnicy (świetna zrobiona ściana z głowami biegnąca wzdłuż schodów). Oczywiście nie uciekł. Vincent obciął mu głowę dwoma nożami. To było piękne. No i rzecz jasna sama scena przygotowań do woskowania też była miodzio.